Skrzypce, sopiłka i magiczny bębenek Dziarka

Skrzypce, sopiłka i magiczny bębenek Dziarka

KSU przypomniało o sobie bardzo dobrą płytą „Dwa narody”. O genezie folkowych brzmień, sentymencie do Śląska, pomyśle na niezwykły kawałek „Laworta” i jeszcze paru innych sprawa opowie Eugeniusz Olejarczyk, lepiej znany jako Siczka – spiritus movens legendy polskiego rocka.

Robert Dłucik, Wyspa.fm: Na „Dwóch narodach” łączycie czad z folkowym instrumentarium. To pokłosie płyty „XXX” i późniejszych koncertów z akustycznym programem?  Lubisz granie The Pogues, Dropkick Murphys, bądź Flogging Molly?

Siczka: Od czasu do czasu słucham muzyki w stylu The Pogues. A folkowe instrumenty, które można usłyszeć na "Dwóch narodach" to rezultat mojej fascynacji muzyką akustyczną. Płyta Akustycznie na XXX-lecie była pierwszą próbą nawiązania do takiego rodzaju muzyki. Ponadto w ostatnim czasie poznałem Konrada i Malwinę, którzy wraz ze swoim zespołem Matragona wykorzystują wiele dawnych i folkowych instrumentów. Bardzo spodobało mi się ich brzmienie i postanowiłem użyć niektórych z nich do nagrania płyty. Koncerty z setem akustycznym gramy już od kilku lat, spora część publiczności przychodzi tylko na tę część.

Dwadzieścia kawałków na płycie. Chcieliście wynagrodzić fanom dość długą przerwę między nowymi wydawnictwami KSU?

Tak, chcieliśmy wynagrodzić fanom oczekiwanie na nowe wydawnictwo. Na koncertową setlistę trafi większość piosenek z nowej płyty.

Ponownie sięgnęliście po „Wino za karę” i „Sztyl od kilofa”. Masz szczególny sentyment do tych utworów? „Sztyl...” doczekał się także płytowej wersji na najnowszym wydawnictwie Śląskiej Grupy Bluesowej, z Twoim udziałem zresztą. Jak współpracowało Ci się ze śląskimi bluesmenami? Masz szczególny sentyment do Śląska?

"Wino za karę" i "Sztyl od kilofa" były jedynie zapowiedziami nowej płyty. Z muzykami ze Śląskiej Grupy Bluesowej znam się już od wielu lat i bardzo cenię ich za uczciwość, szczerość, pasję do muzyki i przede wszystkim za to, że z szacunkiem podchodzą do innych muzyków. Palma im nie odbija! Tak więc nagranie z nimi piosenki było dla mnie przyjemnością i zaszczytem. W dzieciństwie prawie wszystkie wakacje spędziłem na Śląsku, więc ten region kraju darzę szczególnym sentymentem. Od zawsze cenię Ślązaków.

Dlaczego tym razem zdecydowałeś się na tylu autorów tekstów na płycie?

Wybrałem tylu autorów, gdyż każdy z tych ludzi ma inną historię do opowiedzenia.

Jak narodził się eksperymentalny kawałek „Laworta”? Takiego wcielenia KSU chyba mało kto by się spodziewał...

Nasz perkusista Dziarek lubi muzykę orientalną, jazzową, etniczną, więc postanowił nagrać kawałek w takim stylu na nową płytę. A żeby było po bieszczadzku nadał mu tytuł Laworta. (jedna z gór w Bieszczadach – przyp. red.)

Sam zaliczyłbyś siebie do któregoś z tytułowych dwóch narodów, czy raczej wyznajesz pogląd Kazika Staszewskiego z tekstu do utworu „Prosto”: „Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski”?

Nie zaliczyłbym siebie raczej do żadnej z tych grup, ale też nie mam w dupie tego, co dzieje się w kraju.

Zagracie trasę promocyjną „Dwóch narodów” w poszerzonym składzie, który w pełni pozwoli oddać klimat płytowych wersji?

W poszerzonym składzie gramy już od lata 2014, mamy w zespole skrzypce, klawisze, sopiłkę, flet, gitarę akustyczną i magiczny bębenek Dziarka. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy fanów.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze: