Blue Deep Shorts: Nasze inspiracje pochodzą spoza Polski. I marzymy o całym świecie!

Blue Deep Shorts: Nasze inspiracje pochodzą spoza Polski. I marzymy o całym świecie!

Ostatnio ukazał się teledysk do waszego debiutanckiego singla „Beautiful”, który premierę miał na początku maja. A kiedy przystąpiliście do prac nad własnym materiałem?

Dariusz Staciwa: Od kiedy pamiętam. Po to chciałem mieć zespół - żeby grać własne piosenki.

Antoni Zgorzałek: To, że nasze piosenki brzmią dziś tak jak brzmią, że w pewnym momencie zaczęliśmy wierzyć, że ten zespół ma przyszłość to głównie zasługa Darka. To jest dłuższa historia, więc powiem tylko, że chociażby pierwsza wersja naszego debiutanckiego utworu „Beautiful” powstała z osiem lat temu kiedy w Polsce mało kto wiedział, że można tak grać - ja na pewno nie wiedziałem.

Co jest największą siłą zespołu BLUE DEEP SHORTS?

Antoni: Myślę, że oprócz piosenek i melodii to, że jesteśmy zespołem właśnie. Jak popatrzysz na polską scenę muzyczną to zobaczysz, że dzieję się na niej bardzo dużo, mogłoby się wydawać, że za dużo... Tak naprawdę brak nam zespołów - co roku dostajemy gwiazdę z ostatniego sezonu „talent show” i to są przeważnie soliści, którym dokłada się muzyków sesyjnych. Z kolei muzycy z pozycją na rynku co chwila angażują się w nowe projekty - projekt to dziś słowo klucz.

W jakich okolicznościach doszło do powstania zespołu? Co chcieliście przekazać poprzez swoją muzykę?

Antoni: Historia jest tak prosta, że trudno w nią uwierzyć. Darek dosłownie zgarnął nas korytarzu w szkole muzycznej - to był początek naszego pierwszego semestru więc jeszcze się kompletnie nie znaliśmy. Po prostu podszedł i spytał się czy chcemy grać w zespole... Z drugiej strony uważam, że jest w tym coś magicznego i o ile przeznaczenie to bajki to jednak byłem w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie… (śmiech)

Dariusz: To był wrzesień 2004 roku. Wtedy się poznaliśmy i zaczęliśmy grać - to fakt - ale zespół, w który wierzymy i któremu poświęcamy tak dużo pracy powstał tak na prawdę kilka lat później… Nikt się wtedy nie zastanawiał nad przekazem - chodziło o to, żeby znaleźć się z innymi chłopakami w pomieszczeniu gdzie są instrumenty i mikrofony i przekonać o co w tym wszystkim chodzi.

Antoni:  Dzisiaj moglibyśmy powiedzieć więcej o przekazie, na którym nam zależy, ale jesteśmy w takim momencie, że chciałbym poczekać jeszcze chwilę i usłyszeć od ludzi co mają do powiedzenia na ten temat. To będzie naprawdę ciekawe.

A co było przełomowym momentem w historii kapeli?

Dariusz: Był taki czas kiedy przestaliśmy razem grać. To był chyba 2008 rok… Każdy chciał grać coś innego, nie potrafiliśmy jeszcze ze sobą rozmawiać tak jak dzisiaj. Nie rozstawaliśmy się w złych emocjach, ale wiedzieliśmy, że na chwilę obecną dalej nie zajedziemy. Wystarczyło pół roku żeby to co zrobiliśmy do tej pory zaczęło kierować nasze głowy w jednym kierunku. Do tego okazało się, że po drodze zaczęliśmy słuchać tej samej muzyki, więc potrzebowaliśmy tylko iskry zapalnej żeby ruszyć z powrotem ze zdwojoną siłą. Poza tym dołączył do nas wtedy Franek, który miał już z piętnaście lat! (śmiech)

Sięgacie swoimi muzycznymi marzeniami poza Polskę?

Dariusz: Przede wszystkim nasze inspiracje pochodzą spoza Polski. Tu nie jesteśmy chyba wyjątkiem - słychać to nawet w sposobie w jaki polscy wokaliści śpiewają polskie teksty - niby po polsku, ale sylaby brzmią jakoś po angielsku... Wiemy, że trudno będzie przedostać się do polskiej publiczności z angielskimi tekstami, ale postanowiliśmy, że będziemy robić to co chcemy, tak jak chcemy i tak długo jak damy radę. A wracając do pytania - tak marzymy o całym świecie! (śmiech)

Antoni: Wychodzimy z założenia, że lepiej napisać jeden dobry tekst po angielsku niż dziesięć kiepskich po polsku… Poza tym, koniec końców to nic nie znaczy - jeżeli ludziom spodobają się piosenki to będą ich słuchać bo w muzyce szukamy przede wszystkim emocji, a tych nie da się sprowadzić do języka.

Leszek Biolik jest dla zespołu BLUE DEEP SHORTS takim dobrym duchem? Spotkaliście się nie tylko na jarocińskim przeglądzie, gdzie był jednym z jurorów, ale także później na sesji nagraniowej.

Dariusz: Myślę, że nie przesadzę jak powiem, że Leszek to nasz starszy kolega. Podczas pracy nad naszą piosenką przekazał nam dużo wiedzy, której nie musiał nam przekazywać. Opowiadał wiele o muzyce, ale też o tym jak funkcjonuje rynek muzyczny, a to jest wiedza, której nie znajdziesz w prasie, nawet tej fachowej.

Antoni: Ciekawe jest też to w jakim momencie go spotkaliśmy. Mam poczucie, że te wszystkie spędzone razem lata przygotowały nas na to co Leszek starał się nam przekazać. Bo przecież nie pierwszy raz słyszeliśmy na przykład o tym jak ćwiczyć. Otóż ćwiczyć trzeba wolno, nie spieszyć się. I my to słyszeliśmy wiele razy. Natomiast dopiero teraz zaczęliśmy to robić.

Jarocin Festiwal 2016 odbędzie się w dniach 7 - 9 lipca. Po raz drugi zorganizuje go agencja Prestige MJM we współpracy ze Spichlerzem Polskiego Rocka. Bilety na to wydarzenie można nabywać poprzez stronę: www.prestigemjm.com, eBilet.pl, a także w sieci salonów Empik na terenie całego kraju.

Dotychczas ogłoszeni artyści: Slayer, The Prodigy, Five Finger Death Punch, D.O.A., TSA, Farben Lehre, Oberschlesien, Acid Drinkers, Luxtorpeda, Koniec Świata, Kabanos, Sweet Noise, Kobranocka, Hunter, Scream Maker oraz Ga-Ga/Zielone Żabki, Red Electrick, Drivealone i Katarzyna Nosowska (w projekcie Nowsza Aleksandria) oraz Bluee Deep Shorts.

Komentarze: