Deep Purple: "Jeśli chcesz się porządnie rozgrzać przed trasą - jedź do Polski!"

Deep Purple: "Jeśli chcesz się porządnie rozgrzać przed trasą - jedź do Polski!"

Jeden z najważniejszych zespołów w historii muzyki rockowej, Deep Purple, rozpoczyna wkrótce kolejną trasę koncertową. Polska od dawna jest stałym punktem na trasach Anglików, którzy tym razem nawet rozpoczną koncertowanie od naszego kraju - już 25 października wystąpią w łódzkiej Atlas Arenie.

Między innymi o nadchodzącej trasie, ale też o przygotowywanych przez siebie płytach i... piłce nożnej opowiedział w wywiadzie dla naszego portalu klawiszowiec Deep Purple - Don Airey.

Mateusz Godoń, Wyspa.fm: W przyszłym miesiącu Deep Purple startuje z kolejną trasą, na której pierwszym przystankiem będzie Łódź. Czy był jakiś szczególny powód, który sprawił, że zaczniecie trasę właśnie od Polski?

D: Wiesz, w sumie to kwestią tego, gdzie i w jakiej kolejności gramy, zajmuje się głównie nasz management - my rzadko wtrącamy się w te kwestie. Niemniej jednak, w Polsce zawsze świetnie się nam grało. Publiczność jest wspaniała, żywiołowo bierze udział w naszych występach, dzięki czemu później jedziemy do innych krajów naładowani bardzo pozytywną energią! Jeśli chcesz się porządnie rozgrzać przed trasą - jedź do Polski! (śmiech).

M: To będzie twoja druga wizyta w Polsce w tym roku - byłeś tu już przecież w marcu ze swoim solowym projektem. Jak wspominasz tamten występ?

D: To był raczej mały, klubowy gig, ale mam z niego same miłe wspomnienia! Klub był wypełniony po brzegi, a kwestie techniczne - udźwiękowienie i scena jako taka - były na najwyższym poziomie! Po koncercie długo zostaliśmy, by pogawędzić z fanami - było naprawdę świetnie.

M: Jakie są główne różnice między występami z Deep Purple a tymi z twoim własnym projektem? Które koncerty sprawiają ci większą przyjemność?

D: To pytanie, na które nie da się odpowiedzieć! (śmiech). To jasne, że mój solowy projekt jest bardzo bliski memu sercu. Trzeba przygotować inny repertuar, niż na występy z Deep Purple - dużo kawałków Rainbow, Gary'ego Moore'a - po prostu wszystkie ważniejsze utwory, nad którymi pracowałem w swoim życiu. Z Deep Purple gramy jedynie piosenki zespołu - dlatego też staram się, by na koncertach mojego solowego projektu raczej ich unikać. Jedynym wyjątkiem jest "Child In Time", którego z Purplami nie gramy od dłuższego czasu. Poza tym, te dwa zespoły różni przede wszystkim skala występów - podczas gdy z Deep Purple gramy w zasadzie tylko w większych arenach, z moim solowym projektem występujemy głównie w klubach. Taka zmiana wielkiej hali na małą scenę jest czasami czymś naprawdę świetnym - na początku kariery grałem w zespole Colosseum II, z którym występowaliśmy głównie w bardzo małych klubach i bardzo to lubiłem. Kiedy możesz złapać naprawdę bliski kontakt z całą publicznością, czujesz, czym jest prawdziwy rock and roll!

M: Jak sam wspomniałeś, przed Deep Purple nagrałeś sporo albumów z wieloma innymi artystami. Którą z tych płyt cenisz najmocniej?

D: Myślę, że "Down To Earth" z repertuaru Rainbow jest prawdziwym dziełem sztuki i jestem bardzo dumny, że brałem udział w jej nagraniu. Również "Still Got The Blues" Gary'ego Moore'a jest piękną płytą i gdybyś go spytał, on sam powiedziałby ci, że to najlepszy album w jego dorobku. Na wielu albumach występowałem też gościnnie - z takich ważniejszych warto wymienić chociażby płytę Whitesnake'a z 1987 roku, która jest naprawdę fenomenalna!

M: Czy jest jeszcze jakiś artysta, z którym dotąd nie miałeś udziału współpracować - a chciałbyś w przyszłości coś nagrać?

D: Wiesz, na to pytanie mam zawsze tą samą odpowiedź: Eddie Van Halen. To wielki muzyk, którego od dawna bardzo podziwiam. Kiedyś miałem okazję go poznać, ale nigdy jakoś nie dane było nam nagrać nic razem ani nawet wystąpić wspólnie! Poza tym jednym wyjątkiem, jestem raczej zadowolony i dumny z tego, z kim miałem możliwość grać.

M: Ostatnia płyta Deep Purple, "Now What?!" została bardzo ciepło przyjęta przez fanów i recenzentów na całym świecie, jednak od czasu jej wydania minęły już ponad 2 lata. Ty i inni członkowie zespołu wspominaliście już wielokrotnie, że kolejny album jest w drodze. Kiedy możemy się go spodziewać?

D: Zgaduję, że wtedy, kiedy będzie gotowy (śmiech). Mogę tylko powiedzieć, że nastąpi to zapewne już w kolejnym roku - raczej nie w jego pierwszych miesiącach, a trochę później, jak przypuszczam. Ale ostatnio zastanawialiśmy się z chłopakami, czy nie zagrać jakichś nowych piosenek podczas nadchodzącej trasy - nie jestem jednak pewien, czy i kiedy to nastąpi...

M: Ale jest jakaś szansa, że polscy fani będą mogli usłyszeć jakiś nowy utwór w Łodzi?

D: Szansa jest, ale obiecać nic nie mogę - byłoby to trochę kontrowersyjne, gdybym coś teraz obiecał, a potem byśmy się z tego nie wywiązali, nie sądzisz? (śmiech).

M: Jasne! Ale skoro już dotykamy kontrowersyjnych kwestii - Deep Purple był jednym z pierwszych wielkich zachodnich zespołów, którym zezwolono na koncert w Chinach. Słyszałeś zapewne o tym, co spotkało ostatnio grupę Bon Jovi, której koncerty w Chinach zostały odwołane w ostatniej chwili z uwagi na pokazanie Dalajlamy w jednym z teledysków. Czy sądzisz, że w XXI wieku względy polityczne w tak dużym stopniu powinny decydować o tym, kto może wystąpić w danym kraju, a kto nie?

D: Przede wszystkim, polityka, na szczęście, poza jakimiś incydentalnymi sytuacjami, nie ma w dzisiejszych czasach większego wpływu na świat muzyki. Oczywiście, słyszałem o tym, co spotkało Bon Jovi i mogę powiedzieć tylko, że Chiny zawsze były specyficznym miejscem. Z Deep Purple byliśmy zresztą tam tylko raz, w 2004 roku, i nigdy nie mieliśmy okazji powrócić. Było to dość dziwne doświadczenie - trudne dla zespołu rockowego - ale cieszę się, że przynajmniej była okazja zobaczyć Wielki Mur! Wiesz, jeśli rząd w danym kraju prowadzi dziwną politykę, nie są zbyt pomocni przy organizowaniu koncertów i same zespoły są potem niezbyt chętne, by tam jeździć. Swoją drogą - ostatnio ktoś zadał mi podobne pytanie i jeśli mam być szczery, to uważam, że my, muzycy mamy głowy zaprzątnięte ciekawszymi sprawami, niż polityka (śmiech). Wolę pogawędki o futbolu...

M: Słyszałem, że jesteś wielkim fanem piłki nożnej.

D: Tak, od dziecka jestem fanem drużyny Sunderland AFC. Aktualnie grają w Premier League i choć nie idzie im tak dobrze, jak bym chciał - są aktualnie na końcu tabeli - staram się bywać na stadionie tak często, jak tylko się da, by im pokibicować. To właśnie uważam za istotę bycia kibicem - by być ze swoją drużyną nawet w najgorszym dla niej momencie! Swoją drogą, kiedyś Sunderland grał mecz w w Kanadzie, w Toronto, tego samego dnia, kiedy my graliśmy koncert. Wpadliśmy na siebie i drużyna zaprosiła nas na mecz - byłem jedynym członkiem zespołu, który po koncercie miał jeszcze siłę, by tam iść! Byłem gościem honorowym na meczu.

M: Wracając do muzyki: jakie są twoje muzyczne inspiracje?

D: Inspiruję się przede wszystkim muzyką klasyczną i jazzową. Jeśli chodzi o klasykę, to słucham przede wszystkim romantycznej muzyki fortepianowej: Chopina, Schumanna, Schuberta. Oni wszyscy wywarli na mnie duże wrażenie, gdy byłem nastolatkiem - szczególnie Chopin. Jeśli chodzi o jazz, to zacząłem słuchać takiej muzyki mniej więcej wtedy, gdy skończyłem 20 lat. Muzyka Charliego Parkera, Jimmy'ego Smitha i wielu innych zawładnęła wtedy moim umysłem i uświadomiła w pełni, że świat nie jest po prostu czarno-biały.

M: Wspomniałeś kiedyś, że gry na fortepianie uczył cię wykładowca z Polski.

D: Tak, to było w czasach, gdy chodziłem do szkoły muzycznej w Manchesterze. Mój mistrz, Ryszard Bakst, musiał z jakiegoś powodu uciekać z Polski i po przyjeździe do Anglii podjął tam pracę. Był jednym z najlepszych muzyków, jakich kiedykolwiek spotkałem. Był bardzo surowym nauczycielem (śmiech). Wpoił mi podstawową zasadę, której staram się trzymać od tamtego czasu: jeśli chcesz być dobrym muzykiem, musisz robić trzy rzeczy - ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Został w Manchesterze do końca życia - zmarł w 1999 roku. Praktycznie do końca życia wykładał i wychował wielu znanych pianistów, w tym choćby Paula Lewisa.

M: Jakie są twoje plany na przyszłość, poza nową płytą i koncertowaniem z Deep Purple?

D: Wkrótce wydaję coś zupełnie nowego - album stricte fortepianowy. Jest już niemal na ukończeniu i mogę powiedzieć, że znajdzie się na nim kilka prawdziwych perełek, które napawają mnie dumą. Ponadto, przygotowuję też kolejną płytę z moim solowym projektem, która będzie mieć premierę jakoś w przyszłym roku. Zbyt dużo wolnego pomiędzy występami z Deep Purple zatem mieć nie będę...

Komentarze: