Piotr Brzychcy: "Marzę, by nigdy nie stracić młodzieńczego ducha, który choć czasem daje mi w kość, to jednak jest moim głównym źródłem napędowym"

Piotr Brzychcy: "Marzę, by nigdy nie stracić młodzieńczego ducha, który choć czasem daje mi w kość, to jednak jest moim głównym źródłem napędowym"

Zapraszamy do naszej rozmowy z Piotrem Brzychcym, gitarzystą grupy Kruk. Zespół niedługo wydaje nowy, koncertowy album oraz wystąpi obok największych rockowych zespołów na festiwalu Hard Rock Heroes!

Cześć Piotrku co u Ciebie dobrego?

Witaj, co dobrego? Przede wszystkim czuję, że w końcu wychodzimy z mroku i wiosna zaczyna karmić dobrą energią. Poza tym mnóstwo pracy przy muzyce z Krukiem. To daje naprawdę dużo satysfakcji i radości. Cieszę się też ogromnie, że ten projekt Kruk & Wojtek Cugowski sprawdził się w każdym wymiarze i przetrwał wszystkie próby na jakie od początku byliśmy wystawieni. Można by narzekać na kondycję polskiego rynku muzycznego zwłaszcza gdy gra się taką odmianę rocka jaką my gramy, ale najważniejsze jest w tym wszystkim poczucie spełnienia. Robimy dokładnie to co czujemy i lubimy. Trwa to już ponad 20 lat i aż trudno uwierzyć, że czas tak szybko zleciał. Gdyby na początku Kruka ktoś powiedział, że uda się zrobić tak wiele i w tak długim czasie, to bym zwyczajnie nie uwierzył. A tu tyle pięknych wspomnień, tylu wspaniałych ludzi napotkanych na tej długiej drodze...

Ten rok zapowiada się niezwykle sympatycznie, zacznijmy może od ostatniego ogłoszenia czyli nowej płyty koncertowej, będzie to drugi album koncertowy w Waszej karierze, czujesz dumę?

Masz rację, to będzie drugi album koncertowy, ale nagrywaliśmy jeszcze koncert w katowickim Mega Clubie, który dołączyliśmy bonusowo do płyty "It Will Not Come Back" i nagrywaliśmy też koncert w Spodku, gdzie w 2014 roku zagraliśmy przed Deep Purple. Ta druga rejestracja znalazła się jako bonusowy dysk do płyty "Be4ore". Oczywiście obydwa wydawnictwa w wersji DVD. W przypadku płyty "Live At Rock Pogoria" mamy przede wszystkim krążek audio, ale będą też bonusiki video, nad którymi pracuje Olek Kozłowski z ekipą Przedmarańcza, które opublikujemy w sieci. Czuję dumę i radość, bo ta płyta pojawia się nieoczekiwanie. Olek Boroń, nasz realizator koncertowy nagrał ten koncert i gdy mi go zaprezentował to byłem w szoku jak to wszystko zabrzmiało. Później tonem nie uznającym sprzeciwu zasugerował wydanie tego na krążku (śmiech). To dopiero wtedy ruszył cały proces. Wychodząc na scenę nie mieliśmy pojęcia, że powstanie takie wydawnictwo. Chcieliśmy nagrać tylko jeden klip wideo w porozumieniu z miastem Dąbrowa Górnicza, ale nie cały album. Dlatego dajemy Wam prawdziwe, spontaniczne i naturalne oblicze Kruka. Każdy koncert jest tak samo ważny i do każdego jesteśmy tak samo przygotowani.

Domyślam się, że jesteś już po przesłuchaniu jak brzmi ta płyta i z jakiego koncertu jest pochodzą nagrania?

Nagrania pochodzą z festiwalu Rock Pogoria, gdzie graliśmy z zespołem Kult i Puppet Queens. W Dąbrowie Górniczej są cztery przepiękne jeziora, które nazywają się Pogoria. Sam od lat spędzam tam wolny czas i delektuję się pięknem natury. Kazik Staszewski w wywiadzie dla RMF-u powiedział, że gdy tu bywa to czuje się jak na Mazurach. To sprawiło, że miasto wymyśliło taką formułę festiwalu, który odbył się tuż nad jeziorem Pogoria III. Wspaniałą atmosfera, mnóstwo ludzi, znakomita organizacja sprawiły, że festiwal stanie się cykliczny. To między innym dlatego tak bardzo cieszy fakt, że z pierwszej edycji mamy wspólnie z miastem i wytwórnią taką zacną pamiątkę jak płyta koncertowa. Jak brzmi? Ja jestem bardzo zadowolony. Olek Boroń potrafi być czarodziejem za swoją konsoletą i to samo jest z Michałem Kuczerą z wojkowickiego MAQ Records. Wyobraź sobie, że dwóch takich magików ogarnia rzeczywistość muzyczną i już można spać spokojnie (śmiech). Do tego muzycy - Michał Kuraś na instrumentach klawiszowych, Mariusz Prętkiewicz za garami oraz Maciej Guzy na basie, naprawdę świetna ekipa. Całości dopełnia Wojtek, ale nie tylko na wokalu, ale też i na gitarze. Pierwszy raz w historii Kruk ma dwie gitary! Efekt jest naprawdę świetny, a Wojtek to muzyk i wokalista światowej klasy. Wszyscy, którzy słyszeli już ten album mówią, że jest bardzo dobrze. Mam zatem nadzieję, że takie opinie pojawią się też wśród wszystkich, którzy tej płyty zechcą posłuchać.

Jak wspominasz ten koncert? Z tego co pamiętam przyszło na niego morze ludzi i nie tylko na Kult, który grał po Was, ale również na Wasz występ.

Taaaak, to było jakieś szaleństwo. Obawialiśmy się tego koncertu, a ludzie sprawili nam tyle frajdy i swoją obecnością i reakcją. Wspaniałe opinie też usłyszeliśmy od zespołu Kult. Ponadto na ten festiwal zjechali się ludzie z całej Polski. To było doprawdy szokujące! Co ciekawe pozyskaliśmy też sporo nowych fanów, którzy wcześniej o Kruku nie słyszeli. Zacytuję słowa fanów, które to oddają najlepiej: "przyjechaliśmy z Poznania jako fani Kultu, wróciliśmy do domu jako fani Kultu i Kruka, a wszystkie wasze płyty już zamówione...". Podobnych opinii było więcej i chyba nic więcej chcieć nie można. Poza tym Dąbrowa Górnicza, z której de facto pochodzi Kruk przesiąknięta jest muzyką rockową na wylot. Ludzie, którzy to miasto ogarniają mają wiele szacunku dla rzeczy prawdziwie związanych z kulturą i tradycją. Mamy w końcu pomnik i ławeczkę Jimiego Hendrixa, a napisy na pomniku Powstańców Śląskich "Jimiemu Hendrix'owi pojawiały się już we wczesnych latach 80-tych. Nawet MTV, wtedy jeszcze brytyjskie, zrobiło o tym materiał.

Kiedy ukaże się ta płyta?

Premiera płyty przewidziana jest na 14 kwietnia. Jest to dla mnie bardzo ważna data ponieważ wtedy urodziny obchodzi moja babcia i mój ulubieniec gitarowy - Ritchie Blackmore. Ponadto dokładnie dwa lata temu, 14 kwietnia ukazała się nasza płyta "Be There" nagrana wspólnie z Wojtkiem Cugowskim. Teraz znaczenie tej daty podkreśli dodatkowo premiera wspólnego albumu koncertowego "Live At Rock Pogoria". W Kruku tak się jakoś utarło, że ogromne znaczenie ma symbolika i nie jest to kalkulowane tylko układa się zupełnie spontanicznie dlatego gdy zadzwoniła do mnie Prezes Metal Mind Productions - Mariola Dziubińska z propozycją wydania albumu właśnie 14 kwietnia to od razu wiedziałem, że to jest absolutnie najlepsza data.

Ale to jeszcze nie koniec wspaniałych wieści! Już w czerwcu będziecie dzielić jedną scenę ponownie ze swoimi idolami, opowiedz nam z kim, kiedy i kto to będzie?

Ta wiadomość spadła na nas w grudniu roku ubiegłego jak grom z jasnego nieba. 12 czerwca po raz czwarty wystąpimy na jednej scenie z Deep Purple, z zespołem który uwielbiamy. To aż niewiarygodne. Po raz pierwszy za to wystąpimy z Nazareth i z Jornem. Hard Rock Heroes to jest w ogóle takie wydarzenie, o którym marzyłem jako fan. Jak ogłoszono wstępny skład z Deep Purple na czele to od razu zdzwanialiśmy się z Wojtkiem Cugowskim. Pialiśmy z zachwytu jak małe dzieci w piaskownicy, którym podarowano nowe zabawki (śmiech). Ustaliliśmy nawet, że będziemy koczować pod krakowską halą Tauron Arena od rana w dniu festiwalu (śmiech). Zatem wyobraź sobie jakie były reakcje jak kilkanaście dni później dostaliśmy telefon z propozycją żeby Kruk dołączył do line up'u. Niesamowite jest też to, że wystąpi Jorn. To w mojej, ale też sądzę Wojtka i zespołu jeden z najlepszych wokalistów rockowych obecnych czasów. Miałem okazję widzieć go w akcji i powiem tylko tyle - szczęka na podłodze. Cieszę się, że spotkamy się z Jornem też z tego powodu, że kilka lat temu prowadziliśmy dyskusję o wspólnych nagraniach z Krukiem. Temat nie został zamknięty, a jedynie odsunięty w czasie, a teraz będą sprzyjające warunki żeby wrócić do dyskusji. Nazareth to klasyka sama w sobie i ogromnym zaszczytem będzie złożyć hołd wielkiemu nieobecnemu - Dan McCafferty odszedł w zeszłym roku. Też bardzo wyjątkowa dla nas sytuacja gdyż z Nazareth nigdy nie mieliśmy okazji zagrać. Będą też zespoły z naszego rodzimego podwórka - 1One i Slave Keeper. Z całą pewnością mieliście już z nimi styczność i z tego co wiem, to szykują też jakieś specjalne niespodzianki. Kruk po raz pierwszy wyląduje na scenie krakowskiej Tauron Areny, więc także w tym względzie będzie też rzecz historyczna dla nas. Czujemy się też niezwykle wyróżnieni, gdyż wystąpiliśmy ponad 10 lat temu na pierwszej edycji Hard Rock Heroes gdzie Whitesnake był gwiazdą wieczoru.

Tak, nie wiem czy pamiętasz, ale byliśmy wspólnie na koncercie Jorna we Wrocławiu i w drodze powrotnej złapaliśmy gumę?

Tak oczywiście, że pamiętam ten koncert jak i sytuacje po koncercie (śmiech). Była jeszcze jedna zabawna sytuacja po tym koncercie koncercie na spotkaniu z Jornem. Ktoś podszedł do Jorna po autograf z płytą Kruka "Be3". Jorn promował wtedy płytę z Krukiem na okładce, a "Be3" miało też na okładce Kruka. Zdziwienie na twarzy Jorna bezcenne (śmiech)

Czyli można powiedzieć, że jesteś żywym przykładem, że marzenia się spełniają – na jednej scenie z Deep Purple, Wasz występ oklaskiwał sam Carlos Santana… Chyba warto marzyć, nawet jak są to marzenia, które, wydawać by się mogło wymykają się poza orbitę?

Dzieliliśmy już scenę z największymi tuzami tego świata - Deep Purple, Whitesnake, Uriah Heep, Carlos Santana, UFO, The Animals, Artur Brown, Debbie Davies... Nawet jak o tym mówię to zastanawiam się, czy przypadkiem nie oszalałem i wkręciłem sobie taką jazdę (śmiech). Czy warto marzyć? Absolutnie tak i tylko trzeba pozbyć się słowa "chyba". Ja nawet obawiam się o tym opowiadać, bo to wygląda jak przechwałki. Z drugiej strony ta radość w środku duszy sama aż kipi. W tym miejscu warto tylko powiedzieć, że wiele jest osób, z którymi wspólnie spełniłem te marzenia i jeszcze więcej osób, dzięki którym można je było spełniać. Zawsze o wszystkich tych osobach myślę z wdzięcznością. Tak samo jak o tych, którzy przychodzą na nasze koncerty, kupują nasze płyty, podoba im się nasza muzyka. To jest coś niewiarygodnego gdy widzisz uśmiechniętych ludzi ze sceny, gdy słuchasz miłych słów na temat twórczości, czy występów, gdy czytasz pozytywne opinie zarówno w mediach jak i wśród fanów muzyki. Ciężko zebrać te wszystkie myśli do kupy. Dodam tylko, że nogi ugięły mi się 3 razy tak na maxa, że omal nie padłem (śmiech). Pierwszy raz to wtedy gdy Ritchie Blackmor zaprosił mnie do swojej futbolowej drużyny na wspólny mecz. Drugi raz gdy zobaczyłem muzyków Deep Purple, którzy w trakcie występu Kruka nagrywali nas z boku sceny swoimi kamerkami. No i ten wspomniany przez Ciebie incydent gdy Carlos Santana gratuluje nam występu i przerywa mi solówkę i ściskając dłoń, mówi swoją opinie na temat naszego występu i mojego grania. Te wszystkie wspomnienia są ciągle żywe i pokazują, że warto, a nawet trzeba walczyć o spełnienia marzeń.

To o czym jeszcze marzy Piotr Brzychcy?

O tym żeby być lepszym człowiekiem, żeby nie popełniać błędów, a jak już to wyciągać właściwe nauki i wnioski. O tym żeby żyć spokojnie i bez nerwówki jaką funduje nam na każdym kroku dzisiejszy świat. O tym, żeby ludzie którzy mnie otaczają dostawali ode mnie tylko dobro. O tym żeby zawsze było lato (śmiech). O tym żeby nigdy nie stracić tego młodzieńczego ducha, który choć czasem daje mi w kość to jednak jest moim głównym źródłem napędowym. O tym żeby zawsze kochać muzykę i żeby ona była dla mnie zawsze taką inspiracją jak dotychczas. O tym żeby być twórczym. O tym żeby grać dla ludzi i dawać im przez to radość. O tym żeby mieć 100 milionów dolarów na koncie (śmiech). Mógłbym tak jeszcze wymieniać i wymieniać, ale myślę że otwartość na marzenia sprawia, że one wykluwają się same, trzeba je tylko dostrzegać i pracować nad sobą samym.

Podczas koncertów promujących trasę zespół Kruk zyskał jeszcze jednego gitarzystę - wspomaga Cię Wojtek Cugowski. Trudno było zdecydować się na taki ruch? Wszakże od zawsze, jak mnie pamięć nie myli, Kruk miał jednego gitarzystę – Ciebie.

To był tak naturalny proces, że nawet tego nie pamiętam jakiejkolwiek rozkminy czy to będzie dobre czy złe. Jak przeczytałem wypowiedź Wojtka o tym, że pewnie było to dla mnie trudne do zaakceptowania, to mocno się zdziwiłem (śmiech)... Ale Wojtek to jest właśnie taki człowiek  - pokora, rozsądek, mądrość życiowa na każdym kroku, niesamowity talent i do tego encyklopedia muzyczna. Dla mnie ogromna inspiracja na każdym kroku. Nasze gitary się zwyczajnie uzupełniają i wyobraź sobie, że my tego we dwójkę nie przygotowywaliśmy. To od pierwszej wspólnej próby poszło jak to się mówi z marszu. Mamy wzmacniacze tej samej firmy i tu ciekawostka. Ja jestem jakby bliżej do gitary Ritchie Blackmore'a, a gram na wzmacniaczu sygnowanym nazwiskiem Steve'a Morse'a, a Wojtkowi bliżej do Steve'a Morse'a, a gra na sygnaturze Blackmore'a (śmiech). Poza tym Wojtek jest fanatykiem gitary, co bardzo mnie inspiruje gdyż ten instrument, zresztą nie tylko ten, wymaga pracy i rzetelności. Zatem bardzo się cieszę z drugiej gitary w Kruku, zwłaszcza jeśli jest to ktoś od kogo mogę się wiele nauczyć. Gdyby teraz Wojtek przyszedł i powiedział, że chce tylko śpiewać i rezygnuje z grania na gitarze, to bym się na niego szczerze obraził (śmiech).

A jeśli mowa o koncertach, gdzie będziemy mogli Was zobaczyć oprócz czerwcowego występu w Tauron Arenie?

Zapraszamy wszystkich serdecznie na dwa koncerty, które odbędą się już w kwietniu. 28 kwietnia klub Gwarek w Krakowie i 29 kwietnia w klubie Leśniczówka, który znajduje się na terenie Parku Śląskiego. Niebawem ogłosimy kolejne daty. Nie możemy się doczekać na te kolejne wspólne koncerty. Dzięki za rozmowę i pozdrowienia dla Ciebie, ekipy współpracowników oraz czytelników!

Komentarze: