Katie Melua: "Piosenka może ci przynieść absolutne objawienie na temat życia"

Katie Melua: "Piosenka może ci przynieść absolutne objawienie na temat życia"

Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia wywiadu udzieliła nam Katie Melua. Z wywodzącą się z Gruzji, lecz od wielu lat mieszkającą w Wielkiej Brytanii artystką porozmawialiśmy między innymi o jej najnowszej płycie „Album No. 8”, o tym, jak wygląda jej życie w lockdownowej rzeczywistości, a także o jej planach na te święta. Zapraszamy do lektury!

Rozmowę, która odbyła się 16 grudnia 2020 za pośrednictwem Zooma, w imieniu portalu wyspa.fm przeprowadził Mateusz M. Godoń.

MATEUSZ: Cześć, Katie! Jak się masz w obecnych czasach i skąd dziś ze mną rozmawiasz?

KATIE: Jestem w moim mieszkaniu w Londynie. Właściwie, to wczoraj miałam swój ostatni występ w tym roku – i to tuż przed tym, jak Londyn wszedł na poziom 3 [restrykcji związanych z COVID-19 - przyp. red.]. Jestem więc naprawdę wdzięczna, że udało mi się wziąć udział w koncercie kolęd. Dyrygował nim Bob Chilcott, który jest jednym z najwybitniejszych aranżerów i kompozytorów chóralnych tutaj w Anglii. I to było niesamowite i piękne wydarzenie! W ogóle, to był piękny rok, bo mimo tego wszystkiego, co się wydarzyło, miałam to szczęście, że mogłam znaleźć odskocznię w muzyce [śmiech].

MATEUSZ: To prawda! Więc jak właściwie ci minął ten rok? Jak, oprócz nagrywania nowego albumu, spędzałaś swój czas w lockdownowej rzeczywistości?

KATIE: Cóż, zajęłam się trochę gotowaniem, co mi się spodobało. Stałam się też dobrym kierowcą po Londynie – wiesz, kiedyś bywałam trochę zdenerwowana, gdy musiałam samemu jeździć po tym mieście, bo to potrafi być dosyć szalone doświadczenie. Kiedy mieliśmy próby z moim zespołem, bywałam wyznaczana na osobę niepijącą, która po wszystkim odwiezie pozostałych do domów – a wiesz, dużo ćwiczyliśmy, bo mieliśmy zaplanowaną na jesień dużą trasę koncertową i mieliśmy nadzieję, że może choć niektóre terminy uda się utrzymać. W rzeczywistości, polskie daty były ostatnimi, jakie się uchowały – ale tylko do pewnego momentu.

MATEUSZ: Tak, było mi naprawdę przykro, że w końcu one też zostały odwołane!

KATIE: Tak! Ale nawet po tym, jak dowiedzieliśmy się, że i one się nie odbędą, kontynuowaliśmy te próby. I w końcu mogliśmy się spotkać kilka tygodni temu i nagrać ten livestream, który będzie można wreszcie obejrzeć... jutro!

MATEUSZ: Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć ten materiał! Tak czy inaczej, dokładnie 2 miesiące temu twój najnowszy album trafił do sklepów – i jest to twój pierwszy krążek z tekstami napisanymi w całości przez ciebie. Co to oznacza dla ciebie jako artystki?

KATIE: To znaczy bardzo dużo! Od pierwszej płyty, którą nagrałam, zawsze uważałam za fascynujące to, że zarówno ja jako autorka piosenek, jak i ludzie, z którymi pracowałam – nawet jeszcze bardziej doświadczeni ode mnie – zawsze potrafiliśmy tworzyć muzykę bardzo szybko. Muzyka po prostu z nas płynęła – wiesz, zawsze wydawało się, że jest jakaś wirtuozeria, a także regularność w tym, jak łatwo wychodziły z nas kolejne melodie. Ale gdy przychodziło do pisania tekstów, to zawsze pojawiała się pewna trudność, zawsze miałam wrażenie, że zderzam się z blokadą. Ja osobiście mam tendencję do tego, by utknąć na rymach. A sama próba wyrażenia siebie samej słowami – w muzyce, w piosenkach – była o wiele trudniejsza, niż spodziewałam się, że powinna być. Więc przez ostatnie pięć lat spędziłam sporo czasu na badaniu tego typu rzeczy, patrząc na różne obszary, które wykorzystują słowotwórstwo, takie jak pisanie poezji i pisanie krótkich opowiadań, aby sprawdzić, czy jest coś, czego mogłabym się stamtąd nauczyć i następnie przenieść na grunt tworzenia płyt. Po tych pięciu latach zdobywania wiedzy i umiejętności na tej płycie wreszcie nadszedł czas, by zastosować je w praktyce. I, co wielce interesujące, wygląda na to, że… to działa.

MATEUSZ: Słyszałem, że zanim zaczęłaś pisać utwory na ten album, wzięłaś nawet udział w kursie pisania. Co skłoniło cię do podjęcia tego kroku i jak dzięki niemu rozwinęłaś swoje umiejętności?

KATIE: Jak już mówiłam, za tym pomysłem stał fakt, że tworzenie słów szło mi zawsze o wiele gorzej, niż tworzenie muzyki. I pomyślałam, że to dziwaczne, bo są takie muzyczne obszary jak hip hop i rap, gdzie artyści wręcz skupiają się na słowach – i nie mają żadnych trudności w tworzeniu tekstów. Mi zawsze sprawiały trudność rymy oraz, choć nie zdawałam sobie z tego wcześniej sprawy, rytm słów i ich powiązanie z melodiami. Była to umiejętność techniczna, której wcześniej nie posiadałam, a uczestnicząc w tych kursach w końcu ją zdobyłam – więc ogromnie mi to pomogło. Bo wiesz, to po prostu sprawia, że masz więcej narzędzi w swoim worku z narzędziami. Niektórzy ludzie myślą, że muzyka i pisanie piosenek to doświadczenie mistyczne i powinno być postrzegane w kategoriach magii – więc nie powinniśmy dyskutować o technicznych aspektach. Ale ja wierzę, że w muzyce magia i techniczne aspekty ze sobą współistnieją. Właśnie zauważyłam, że masz mój album w tle!

MATEUSZ: Tak, zdecydowanie należy obecnie do moich ulubionych!

KATIE: Świetnie! [śmiech]

MATEUSZ: „Album No. 8” sprawił, że zostałaś pierwszą brytyjską artystką, która 8 razy z rzędu znalazła się w pierwszej dziesiątce listy najlepiej sprzedających się płyt w Wielkiej Brytanii. Gratulacje! Czy jest to osiągnięcie, które cię naprawdę cieszy – a może na tym etapie swojej kariery nie zwracasz już uwagi na takie rzeczy?

KATIE: O mój Boże, nie, to jest niesamowite! Jestem za to bardzo wdzięczna. W sumie chciałabym móc stwierdzić, że nie zwracam na to uwagi – bo wiesz, ja i mój zespół koncentrujemy się na tym, żeby mówić sobie: „spójrz, to nie jest najważniejsze”. To wspaniała rzecz, gdy już się zdarzy, ale mimo wszystko nie stresujemy się wynikami sprzedaży. Dużo bardziej chodzi o to, by dać światu naprawdę dobrą muzykę – wiesz, najlepsze do czego jestem zdolna i do czego zdolni są ludzie, z którymi pracuję. I o tworzenie czegoś, co zostanie na długo zapamiętane. Na tym właśnie się skupiamy. Ale... jeśli przy okazji udaje nam się znaleźć w pierwszej dziesiątce list przebojów – to fantastycznie!

MATEUSZ: Racja! W większości utworów na tej płycie pokazujesz dość nietypowe podejście do miłości – coś na kształt przeciwieństwa Bridget Jones i jej przyjaciół ze współczesnych książek i filmów. Czy naprawdę uważasz, że obecnie „daliśmy miłości zbyt wiele czasu antenowego” („we’ve given love too much airtime”) – i co masz przez to dokładnie na myśli?

KATIE: Wiesz, kiedy pisałam niektóre utwory na tę płytę, było wiele tematów, które krążyły wokół. Czasami chodziło o to, jak spędzać czas z moją rodziną, z tatą, a także w pracy – i jak to zrównoważyć. Mniej więcej w tym samym czasie moje siedmioletnie małżeństwo niestety dobiegało końca – chociaż było to zakończenie polubowne i oboje uznaliśmy, że to było właściwe rozwiązanie dla nas obojga w tamtym momencie. Musiałam się z tymi zdarzeniami zmierzyć w mojej muzyce. Bo wiesz, od zawsze śpiewałam takie piosenki jak „Nine Million Bicycles” i „The Closest Thing To Crazy”, opowiadające o trwałej miłości i miłości na zawsze – i nagle znalazłam się w rzeczywistości, w której kończyło się moje małżeństwo. I poczułam, że muzyka tak naprawdę nie przedstawiała rzeczy w sposób, jakiego wtedy potrzebowałam. I to właśnie skłoniło mnie do napisania, że „daliśmy miłości zbyt wiele czasu antenowego”.

MATEUSZ: Dzięki za tak szczerą odpowiedź! Czy masz utwór – lub nawet jego fragment – na „Album No. 8”, który szczególnie mocno trafia ci do serca – i dlaczego?

KATIE: Powiedziałabym, że wszystkie te 10 utworów wiele dla mnie znaczy. Ale może wskażę ostatni, który nazywa się „Remind Me To Forget”. To jest piosenka o odpuszczaniu, a także o... tej rzeczy, o której jedna z dziewczyn z Gori Women’s Choir powiedziała mi, kiedy mówiłyśmy sobie „do widzenia” po naszej ostatniej trasie w 2018 roku. Miała na imię Tamo i powiedziała: „spójrz, wiele dramatycznych rzeczy wydarzy się jeszcze w twoim życiu – ale to od ciebie zależy, czy zamienisz je w operę mydlaną, czy nie”. I ta idea jest zawarta w tej piosence – wiesz, ta myśl, żeby zbyt mocno nie dramatyzować, lecz żeby być w stanie poradzić sobie z problemami z gracją i godnością, a także żeby umieć czerpać moc od natury. Bo ta piosenka naprawdę celebruje moc tego, co może zdziałać natura.

MATEUSZ: Mój ulubiony utwór na tej płycie to „Heading Home”, ponieważ słuchanie go zawsze napawa mnie dziwnym spokojem – nawet po długim, ciężkim dniu. Czy mogłabyś opowiedzieć nam trochę o tym utworze – skąd wziął się pomysł na ten kawałek i jak wyglądał proces jego powstawania?

KATIE: Wiesz, tylko kilka piosenek na tej płycie dotyczy konkretnych wydarzeń – na przykład „Leaving The Mountain”, która opowiada o jednej scenie z życia, w której ja i mój tata zjeżdżamy z gruzińskich gór w dół do Morza Czarnego – i jest to scena w samochodzie, którą pamiętam. Z kolei „Heading Home” zrodził się z nakładających się na siebie kolejnych warstw wspomnień z przyjazdów do Gruzji każdego lata, które oznaczały ponowne spotkania z moimi dziadkami. Więc ta piosenka w pewnym sensie oddaje to uczucie, które wiązało się z tymi podróżami – to podekscytowanie, rodzaj wyczekiwania, które bardzo trudno wyrazić słowami, choć myślę, że piosenki na to pozwalają. Wiesz, naprawdę fascynuje mnie, jak piosenka może wchłonąć całe twoje życie i świat, jak może to wszystko odzwierciedlać, i jak potrafi wydobyć emocje naprawdę na powierzchnię. Tak więc „Heading Home” jest właśnie o wielu, wielu latach odczuwania tych emocji związanych z lotami do domu, do Gruzji.

MATEUSZ: Skoro już wspomniałaś o swojej ojczyźnie, muszę zapytać, jak na twoją kreatywność i osobowość wpływa fakt, że łączysz w sobie perspektywy dwóch narodowości – gruzińskiej i brytyjskiej?

KATIE: Myślę, że to zabawne, ponieważ kiedy jesteś w jednym miejscu, starasz się naprawdę je zrozumieć, stać się jego częścią i dopasować się - a potem, kiedy jesteś w innym miejscu, próbujesz zrobić dokładnie to samo. Ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, jak wiele znaczy dla mnie to, że pochodzę z dwóch kultur – znajomość zarówno kultury angielskiej, jak i gruzińskiej, a także sam fakt bycia Gruzinką mieszkającą w Wielkiej Brytanii, sprawiają, że obydwie te kultury po prostu są dla mnie bardzo ważne. Chodzi o wzajemne przenikanie się tych dwóch przestrzeni, co dla mnie jest niesamowicie istotne. Czasami mam wrażenie, że siedzę, siedzę… i jakby bujam się między nimi.

MATEUSZ: Od ponad 17 lat zajmujesz się profesjonalnie muzyką. Jaką radę dałabyś swojej nastoletniej wersji z dzisiejszej perspektywy?

KATIE: Powiedziałabym: „ciesz się tym, co nadejdzie, ufaj swojemu instynktowi i bądź cierpliwa – bo wiesz, wszystko w końcu się uda” [śmiech].

MATEUSZ: Świetnie! Cóż, wiem, że rozmowa z damą na temat jej wieku może nie być uznana za stosowną, ale… chociaż niedawno skończyłaś trzydzieści lat, nadal wyglądasz na dużo młodszą – więc czy zdarzają ci się jeszcze dni, kiedy „czujesz się na 22 lata, a działasz, jakbyś miała 17” (fragment piosenki „The Closest Thing To Crazy”: „feeling 22, acting 17” – przyp. red.)?

KATIE: [śmiech] Cóż, czuję się bardzo młoda duchem, z całą pewnością. Myślę, że wpływ na to ma muzyka. To, do czego zdolna jest piosenka, jest naprawdę niesamowite – może chociażby sprawić, że zrozumiesz coś o samym sobie. Wiesz, czasami piosenka, którą śpiewasz, może ci przynieść absolutne objawienie na temat życia i tego, gdzie w nim się znajdujesz. Więc tak, piosenki zdecydowanie sprawiają, że czuję się młoda. Ale wiesz, że mam 36 lat, prawda?

MATEUSZ: Tak! Ale… ciii! [śmiech].

KATIE: OK [śmiech].

MATEUSZ: Masz unikalny styl, który łączy w sobie pop z folkiem, jazzem, bluesem i odrobiną rocka. Skąd czerpiesz swe inspiracje jako autorka piosenek i artystka sceniczna?

KATIE: Myślę, że moim głównym źródłem inspiracji jest po prostu słuchanie dużej ilości muzyki. Niesamowite jest dla mnie to, że w moim przypadku tworzenie muzyki polega w dużej mierze na jej słuchaniu. Wiesz, chodzi o sam akt słuchania, prawdziwego rozwijania swojego gustu, słuchania tak szeroko, jak to tylko możliwe – a w dzisiejszych czasach czasami trudniej jest wybrać i znaleźć dobre rzeczy, ponieważ masz tak wiele opcji. Wybrałam się do miasta, gdy sytuacja w Londynie się na krótko poprawiła – poszłam do jednego ze sklepów muzycznych w Notting Hill, kupiłam kilka naprawdę fajnych winyli i to było miłe doświadczenie. Ale dzięki usługom streamingowym obecnie możesz mieć dosłownie wszystko – dlatego mam tendencję do dzwonienia do muzyków z mojego zespołu i pytania ich: „czego słuchacie? Co jest w tej chwili dobre?”. Więc dla mnie samo słuchanie muzyki jest naprawdę bardzo ważne. Być może właśnie dlatego, że tak dużo słucham, potem wydaje mi się, że moje własne kompozycje brzmią jak moje ulubione piosenki. Swoją drogą, tak naprawdę nigdy nie myślałam o mojej muzyce w kategorii gatunków. Nigdy tak naprawdę nie należałam do żadnego plemienia, wiesz, w rodzaju tych stylów, których słucham.

MATEUSZ: OK, więc który album spodobał ci się ostatnio i dlaczego?

KATIE: Który album mi się spodobał? Cóż, naprawdę kocham Brada Mehldau i jego krążek „Highway Rider” – jest naprawdę znakomity. Zresztą, swój ostatni wieczór przed pandemią spędziłam właśnie na jego koncercie w Barbican Centre – był niesamowity! Miałam też bilety na jego kolejny występ w lipcu. Ale oczywiście został odwołany, jak wszystko.

MATEUSZ: Cóż, szkoda! W ciągu swojej długiej i bogatej kariery nagrałaś wiele coverów – za każdym razem nadając tym piosenkom nowe, niesamowite brzmienie. Praca nad którą z tych piosenek sprawiła ci najwięcej przyjemności?

KATIE: Spośród coverów...?

MATEUSZ: Tak!

KATIE: Niedawno zaśpiewałam naprawdę piękną piosenkę Molly Drake, która była mamą Nicka Drake'a. To jest piosenka, której jeszcze nie wydaliśmy, ale niedługo się ukaże. I polecam każdemu, żeby tego posłuchał. Wersja Molly jest na Spotify i nosi tytuł „I Remember” – i jest po prostu niezwykła. Naprawdę, naprawdę, naprawdę piękna – a filozoficzne podejście, które jest w niej obecne, jest bardzo ciekawe. Wiesz, ta piosenka ukazuje różnice w spojrzeniu na życie między nią a jej kochankiem z tamtego czasu – i jest to tak pięknie nakreślone!

MATEUSZ: Na pewno sprawdzę ten kawałek zaraz po naszej rozmowie! Jak już wspomniałaś, w tym roku miałaś zaplanowane trzy koncerty w Polsce, ale wszystkie zostały odwołane z powodu ograniczeń związanych z pandemią. Jednak występowałaś wcześniej w moim kraju wiele razy, więc myślę, że masz stąd jakieś miłe wspomnienia. Czy chciałabyś podzielić się niektórymi z nich z naszymi czytelnikami?

KATIE: Cóż, właściwie to byłam w Polsce w tym roku! Udało mi się przyjechać we wrześniu, tuż przed drugim lockdownem, a pogoda była taka piękna! Wraz z moim bratem Zurabem i moim managerem Sumitem jeździliśmy na skuterach elektrycznych po centrum Warszawy i było wspaniale! Weszliśmy do jednej wspaniałej kawiarni, której nazwy teraz nie pamiętam, ale była po prostu niezwykła. A potem występowaliśmy w… takiej pięknej, dużej budowli w samym centrum Warszawy, która, jak wiem, wzbudza spore kontrowersje – to chyba dom kultury?

MATEUSZ: Tak, to Pałac Kultury i Nauki, zbudowany w latach pięćdziesiątych XX wieku jako dar Związku Radzieckiego dla Polaków.

KATIE: No cóż, może i sam budynek jest kontrowersyjny, ale za każdym razem, gdy tam występowałam, publiczność przyjmowała mnie wyjątkowo ciepło. Jestem bardzo wdzięczna za wspomnienia, które stworzyłam podczas moich wizyt w Polsce.

MATEUSZ: Kiedy zatem planujesz tu wrócić? Czy jest szansa, że odwołane koncerty odbędą się w przyszłym roku?

KATIE: Naprawdę mam taką nadzieję, ale myślę, że piłeczka jest po stronie koronawirusa. W międzyczasie mamy ten livestream. Będziemy w kontakcie z fanami dzięki platformom społecznościowym. Mam więc nadzieję, że uda mi się podtrzymać więź z moimi fanami.

MATEUSZ: Ponieważ ta transmisja na żywo, o której wspomniałaś, będzie dostępna jutro, nie będę o nią specjalnie wypytywał, gdyż w przyszłym tygodniu, w momencie publikacji tego wywiadu, wszyscy prawdopodobnie będą już po seansie...

KATIE: W porządku! Ale myślę, że to po prostu interesująca technologia – a przy okazji również sposób, który pozwala wrócić do pracy ludziom z branży koncertowej. Więc wiesz, jestem pewna, że inni artyści też będą organizować podobne eventy. To dobry sposób, aby pokazać widzom, że w ten sposób też mogą przeżywać muzykę na żywo. Wiesz, to wcale nie musi być mój występ – równie dobrze może być to koncert kogoś innego.

MATEUSZ: Oczywiście! Pozwól, że zapytam cię teraz o twoje masz plany na przyszłość. Masz już w głowie pomysły na „Album No. 9”?

KATIE: Właściwie to mam kilka pomysłów! Ale wiesz, za każdym razem, gdy kończy się proces nagrywania jednej płyty i przed rozpoczęciem tworzenia nowej, zdaję sobie sprawę, że muszę zacząć od nowa. Wiesz, mam poczucie, że nie możesz polegać na wcześniejszych sukcesach ani nawet na lekcjach, które przyswoiłeś sobie w przeszłości. Chodzi mi o to, że część z nich już ze mną pozostanie, a inna część być może się jeszcze przyda – ale uważam, że za każdym razem trzeba zaczynać od samego początku. Więc teraz myślę o tym, jak wygląda to świeże, czyste konto, które będę wypełniać od nowa.

MATEUSZ: OK, to zdecydowanie brzmi interesująco! Cóż, zbliżają się święta Bożego Narodzenia, więc nie mogę się powstrzymać od zadania tego pytania: jakie masz plany na tę Gwiazdkę?

KATIE: Zamierzam spędzić je z rodziną: mamą, tatą i bratem tutaj w Londynie. Oczywiście, nie możemy polecieć tym razem na święta i Nowy Rok do Gruzji, gdzie spędzaliśmy ten okres w ubiegłym roku. Tym razem zjemy indyka i zrobimy tradycyjne angielskie święta. A mogę zapytać jak u ciebie? Co będziesz robił?

MATEUSZ: Zapewne odwiedzę rodziców, tak jak zwykle. Ale tym razem nie wolno nam w Polsce spotykać się w większych grupach, tylko do pięciu osób podczas imprez rodzinnych. Więc prawdopodobnie nie będę widział się z nikim poza członkami mojej najbliższej rodziny.

KATIE: To smutne! Ale mimo to, życzę ci pięknych świąt!

MATEUSZ: Ja też życzę ci bardzo pięknych świąt, Katie! I mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie się dało znów podróżować – żebyśmy mogli odbyć kolejną rozmowę bez pośrednictwa elektroniki, i żebyś mogła powrócić do występów. Bo domyślam się, że mocno za tym tęsknisz.

KATIE: Tak, naprawdę, naprawdę mi tego brakuje! Dziękuję. Bardzo dziękuję.

MATEUSZ: Jeszcze jedna rzecz, zanim cię wypuszczę: mogłabyś pozdrowić przedświątecznie wszystkich swoich fanów w Polsce?

KATIE: Cóż, życzę Wam wszystkim w Polsce naprawdę pięknych świąt i bardzo, bardzo szczęśliwego Nowego Roku. Przesyłam wam wszystkim wyrazy mojej miłości!

MATEUSZ: Dziękuję bardzo, Katie. Miłego dnia i, mam nadzieję, do zobaczenia w przyszłym roku!

***

ENGLISH VERSION

A few days before Christmas we spoke with Katie Melua about her latest record “Album No. 8”, about what her life in the lockdown reality is like and about her plans for this Christmas. Enjoy your reading!

The interview, which took place on December 16, 2020 was conducted by Mateusz M. Godoń via Zoom.

MATEUSZ: Hello Katie! How are you these days and where does our interview find you today?

KATIE: I am in my flat in London. Actually, yesterday I did my very last performance of the year – and it was just before London went into tier 3 [of COVID restrictions – ed. note]. So I’m really grateful that I got to experience the Christmas carol concert. It was conducted by Bob Chilcott, who is one of the greatest choral arrangers and composers here in England. And it was amazing and beautiful! I mean, it’s been a beautiful year, because despite everything that’s happened, I’ve been fortunate to have this distraction in music [laughter].

MATEUSZ: Yeah! So how has this year been so far for you? How, apart from recording the new album, did you fill your time in the lockdown reality?

KATIE: Well, I got into cooking a bit, which I loved. I also became a good driver around London - you know, I used to be a little bit nervous driving around this city, because it can be pretty crazy. I had to be the designated driver when we were rehearsing with my band – and you know, we were rehearsing a lot because we had a big tour planned in the Autumn, which we hoped that maybe some of the dates would keep. In fact, the Polish dates were the last dates standing.

MATEUSZ: Yes, I was really sad to hear that they were cancelled, too!

KATIE: Yeah. And even after that happened, we still had these rehearsals. And then, finally, we were able to come together a couple of weeks ago and record this livestream, which is actually airing… tomorrow!

MATEUSZ: I can’t wait to watch it! Anyway, exactly 2 months ago your latest album hit the stores – and it was your first with lyrics entirely penned by yourself. What does that mean to you as an artist?

KATIE: It means a great deal! Since the first record that I’ve made I always found it fascinating how both myself as a songwriter and the people I would work with – even more experienced that I was, obviously – we could always write the music very quickly. The music would flow out, you know, there always seemed to be some kind of virtuosity and also regularity of how much the music would flow. But when it came to the lyrics there was always a difficulty, there was always a roadblock. I personally tend to get stuck on rhymes. And just trying to kind of express myself with words – in music, in songs – was much harder than I thought it should have been. So the last five years I’ve spent a lot of time researching that sort of things, looking at different areas that use word creation, like poetry writing and short story form writing, to see if maybe there’s something I could learn from those places to bring into record making. And this is the first record for five years of that research and training and we’re putting it into practice. And it’s quite interesting to see that it does seem to have… worked.

MATEUSZ: I heard that before you started to write the songs for this album you even took a writing course. What prompted you to take this step and how did your skills develop thanks to it?

KATIE: As I said before, behind this idea was the fact that the words were much harder to do than music. And I thought that it was bizarre because there are music areas like hip hop and rap where they focus on the words – and there isn’t any difficulty in generating the word creations. For me it was the rhymes that were difficult, and I didn’t notice it at the time but it was also the rhythm of the words and how to attach them to melodies. That was a technical skill that I didn’t have before and by taking these courses I learned how to do that – so it massively helped. Because, you know, it just creates more tools in your toolbag. I mean, you know, some people think music and songwriting is mystical and it should be magical – so we shouldn't discuss the technicalities of it. But I believe there's magic and technicalities. I’ve just noticed you’ve got my album in the background!

MATEUSZ: Yeah, definitely one of my favourites these days!

KATIE: Great! [laughter]

MATEUSZ: With “Album No. 8” you became the first British female artist to reach the Top 10 of the UK album charts 8 times in a row. Congratulations! Is this an achievement that you are really happy about – or maybe, at this stage of your career, you no longer pay attention to such things?

KATIE: Oh my God, no, it’s amazing! I’m so grateful for it. I wish I could say now that I don’t pay attention to it. You know, me and my team, we focus hard to say “look, that isn’t the most important thing”. It’s great thing to happen, but you know, we’re not stressed about fast-selling. It’s much more about putting really good music into the world – you know, the best that I’m capable of and the people I work with are capable of. And about creating something that’s much more long-time lasting. So that’s where our focus lies. But… if it happens to get into the Top 10 in the charts – that’s fantastic!

MATEUSZ: Right! In most of the songs on this album you show rather unusual approach to love – something like the very opposite of Bridget Jones and her friends from contemporary books and movies. Do you really think that “we’ve given love too much airtime” these days – and what do you mean by this claim?

KATIE: You know, when I was writing some of the songs on this record, there was lots of themes that were floating around. Sometimes it was to do with how to spend time with my family, with my dad, also with my work and how to balance these things. And then, you know, sadly my seven-year marriage was ending – although it was an amicable ending, and we both thought that it was actually the right thing to do, for both of us at that time. And so I had to face that, too, in the music. Because, you know, I had sung these songs like “Nine Million Bicycles” and “The Closest Thing To Crazy” about lasting love and forever love – and I was suddenly living in a reality where my marriage was ending. And I felt like music hadn’t really portrayed things the way I needed it at that time. And that’s what caused me to write that “we’ve given love too much airtime”.

MATEUSZ: All right, thanks for such a sincere answer! Do you have a track – or even a part of it – on “Album No. 8” that strikes a particularly personal chord – and why?

KATIE: I would say that all these 10 songs, they all mean a lot to me. But maybe I’d go towards the very last one, called “Remind Me To Forget”. That is the song about letting go, and also about… this thing about one of the Gori Women’s Choir women told me when we were saying each other “goodbye” after our final tour in 2018. Her name was Tamo and she said: “look, a lot of dramatic things would happen in your life – but it’s up to you whether you turn them into a soap opera or not”. And that idea is in this song – you know, this idea to not to over-dramatize something, to be able to handle it with grace and dignity, and also to get help from nature. You know, because that song really celebrates the power of what the nature can do.

MATEUSZ: My personal favourite song on this record is “Heading Home”, because listening to it always makes me feel strangely calm, even after a long, hard day. Could you tell us a bit about this piece – how did the idea for it arise in your head and what the process of its creation looked like?

KATIE: You know, only few songs on this record are about specific events, then some, like “Leaving The Mountain”, which is about one scene where me and my dad are coming from the Georgian mountains down to the Black Sea – and it’s the scene in the car which I recall. And “Heading Home” is actually layers and layers of these experiences I had, because we would always go back to Georgia every summer and that meant seeing my grandparents again. And so this song kind of takes that feeling, you know, that I would always get when I was flying back home to Georgia – one that kind of captures that excitement, sort of looking-forward-to emotion that’s very difficult to put into words – but I think that songs are capable of it. You know, I’m really interested in how the song could take in all of your life and the world and how it can then represent it. And how it can sort of bring the emotions really to the surface. So “Heading Home” is about many, many years of that feeling of flying back home to Georgia.

MATEUSZ: As you have already mentioned your homeland, I need to ask how is your creativity and personality influenced by the fact that you combine the perspectives of two nationalities – Georgian and British?

KATIE: I think it’s funny, because when you’re in one place, you try to kind of really understand it and become part of it and fit in – and when you’re in another place, then you try to do the same. But actually, I realized that coming from the two cultures – knowing both English culture and Georgian culture, and being a Georgian living in the UK – it’s that these two cultures are very important to me. It’s about the translating of those two spaces. So to me it’s absolutely everything. I realize that I sit, I sit… and kind of wave between the two.

MATEUSZ: You have been involved in music professionally for over 17 years now. What advice would you give your teenage version from today’s perspective?

KATIE: I would say: “enjoy what’s to come, trust your instinct and be patient – cause, you know, all eventually works out” [laughter].

MATEUSZ: Nice! Well, I know that it may not be considered proper to speak with a lady about her age, but… although you’ve turned thirty quite recently, look still look much younger – so are there still days when you find yourself “feeling 22, acting 17”?

KATIE: [laughter] Well, I feel very young at heart, you know – I do. I think that music does that. What a song is capable of incredible. It’s capable of actually making you realize things about yourself. You know, sometimes you can have an absolute epiphany about life itself and where you are in your life from singing the song. So yeah, singing songs definitely does that. But you know I’m 36, don’t you?

MATEUSZ: Yeah! But… shhhh! [laughter].

KATIE: OK [laughter].

MATEUSZ: You have a unique style that combines pop with folk, jazz, blues and a little bit of rock, too. Where do you get your inspirations from, as a songwriter and as a stage artist?

KATIE: I think it’s just the listening to lots of music. What’s incredible is for me making music is more about listening to music. You know, it’s the act of listening, of really developing your taste, of listening as widely as you possibly can, you know, and sometimes nowadays it's harder to pick and find good stuff because you have so many options. I did go when things opened up briefly here in London – I went to one of the vinyl stores in Notting Hill and I bought some really cool records and that was a nice experience. But with the streaming services, you literally have everything. So that's why I tend to ring up my band musicians and say to them: “what are you listening to? You know, what's good at the moment?”. So for me, just listening is really, really important. And then I guess my work sounds like my favourites. And I've never really thought of it as genres. I've never really belonged to a tribe, you know, of kind of my listening styles.

MATEUSZ: OK, so which album did you like the most recently and why?

KATIE: Which album did I like? Well, I really love Brad Mehldau and his record “Highway Rider” – it’s exquisite. And actually my very last night before the pandemic happened was his show at the Barbican Center and it was so amazing. And I also had tickets to his show in July. But of course it was cancelled, like everything.

MATEUSZ: Well, that’s a shame! Throughout your long and rich career, you've recorded multiple covers – each time giving these songs a new, amazing sound. Working on which of these songs did you enjoy the most?

KATIE: Of covers…?

MATEUSZ: Yeah!

KATIE: I recently sang a really beautiful song by Molly Drake, who was Nick Drake’s mum. Now, this is a song we haven't released yet, but it's gonna be out soon. And I would recommend anyone to listen to it. Her version is on Spotify and it's called “I Remember” – and it's just extraordinary. Really, really, really beautiful – and it’s just the philosophy that it speaks of is very interesting. You know, it talks about different perspectives between her and her lover from that time. And it's painted so beautifully.

MATEUSZ: I would definitely check it right after our conversation! As you already mentioned, this year you had three shows in Poland planned, but they were all cancelled due to COVID restrictions. But you have performed in my country multiple times before, so I guess that you have some nice memories from here. Would you like to share some of them with our readers?

KATIE: Well, actually, I was there! I managed to come to Poland just before the second lockdown in September, and the weather was so beautiful! And me and my brother Zurab and my manager Sumit, we rode around on the electric scooters around the center of Warsaw and it was so exquisite! We went into this great cafe whose name I don't remember now, but it was just extraordinary. And then also playing at the… is it the culture house, the beautiful big building right in the center of Warsaw, which I know is controversial?

MATEUSZ: Yeah, it’s the Palace of Culture and Science, built in the 1950s as a gift from the Soviet Union to the people of Poland.

KATIE: Well, I mean, it's a very controversial building, but every time I performed there, I've got great warmth from the audience. I’m very grateful for the memories I’ve created during my visits to Poland.

MATEUSZ: So, when are you planning to come back here? Is there a chance that these cancelled concerts will take place next year?

KATIE: I really hope so, but it's up to COVID-19, I think! In the meantime, we have this livestream concert. We’ll stay in touch with the fans thanks to the social media platforms. So, yeah, I will absolutely make sure to stay connected.

MATEUSZ: As this livestream show that you've mentioned will be out tomorrow, I would not ask you about it as next week, by the time this interview is published, everyone will probably have seen it already...

KATIE: That's fine! But I think it's just an interesting technology. And because maybe it's just the way that it's keeping some of the people in the live industry employed. So, you know, I'm sure there'll be more happening by other artists. So it could be a nice way to let the audiences know that that is a way they could engage with live music. You know, it doesn't have to be my gig. It can be someone else's.

MATEUSZ: Yeah, sure! So let me ask you now, what are your future plans? Do you already have ideas for “Album No. 9” in your head?

KATIE: I do have some ideas, actually, yes! But, you know, every time a record finishes and before the beginning of a new one, I realize that I have to start again. You know, I realize that you can't rely on the success of the past or even the lessons that you learned from the past. I mean, some of them will stay there and some of them are useful. But I think you have to always go from the very beginning. So I'm now thinking about what that fresh, clean slate looks like.

MATEUSZ: OK, that sounds interesting, definitely! Well, Christmas is coming, so I can't help but ask this question. What are your plans for this holiday?

KATIE: I'm going to spend it with my family, my mom, dad, my brother here in London. Obviously, we can't get back to Georgia this Christmas and New Year's. We were there last New Year's, but we'll have a turkey and we'll do the traditional English Christmas. Can I ask how about you? What are you going to be doing?

MATEUSZ: I would probably visit my parents this year, just like always. But this time we are not allowed to meet in larger groups in Poland, only up to five people during family events. So probably I won’t meet with anybody except for the members of my closest family.

KATIE: So sad. But still, I wish you a very beautiful Christmas!

MATEUSZ: I wish you a very beautiful Christmas too, Katie! And I hope it would that the next year it would be possible to travel again – so we could have our next conversation without the help of electronics, and so you would be able to perform again. I guess you miss it these days.

KATIE: Yeah, I really, really miss it. Thank you. Thank you very much.

MATEUSZ: One last thing before I’ll let you go: Could you say some Christmas and New Year greetings to all your fans in Poland?

KATIE: Well, I wish all of you in Poland a really beautiful Christmas and a very, very happy New Year. I'm sending you all my love.

MATEUSZ: Thank you very much, Katie. Have a nice day and see you next year, hopefully!

picture: BMG Rights Managememt

Komentarze: