Maria Wietrzykowska (CETI): "Nasze teksty mówią o tym, co aktualnie dzieje się na całym globie"

Maria Wietrzykowska (CETI): "Nasze teksty mówią o tym, co aktualnie dzieje się na całym globie"

Zapraszamy na nasz wywiad z Marią Wietrzykowską  –  współzałożycielką grupy CETI.

Jesteś współzałożycielką jednego z najbardziej rozpoznawalnych zespołów rockowych w Polsce. Czy w momencie podjęcia tego wyzwania spodziewałaś się, że historia będzie trwała tak długo, aż do dziś?

W momencie zakładania zespołu byłam bardzo młodą osobą i to, co miałoby się wydarzyć za 30 lat wydawało się bardzo odległe. CETI miało być odskocznią Grzegorza od zespołu TURBO. Dlatego dalekosiężne plany nie były brane pod uwagę. Na początku działalności naszego zespołu nie wyobrażałam sobie innego składu. Byli to najfajniejsi ludzie, jakich znałam. Jednak w ciągu 30 lat naszej działalności miało miejsce parę zmian personalnych i dużo emocji z tym związanych.

Porozmawiajmy najpierw o nowej płycie, o czym są "Oczy martwych miast"?

Są to przede wszystkim spisane i wyśpiewane przez Grzegorza jego wizje, przemyślenia, a nawet sny. Teksty mówią o tym, co aktualnie dzieje się na całym globie. Powiem więcej, że być może o tym, co jeszcze nas czeka…

Jak wyglądały prace nad tym albumem?

Głównym kompozytorem ”Oczu Martwych Miast” jest Tomek. Tomek przynosi na próby utwory, wydawałoby się, że już są gotowe. Kiedy ja już mam swoje zapiski nutowe, bo utwór wygląda na zakończony, to na kolejnej próbie zostają wprowadzone zmiany. I tak powstaje czasem kilka wersji jednego kawałka. To przypadłość ambitnego kompozytora. Sto pomysłów na dwa takty. To jest takie dążenie do ulepszania czegoś, co już jest dobre. Jeśli chodzi o partie klawiszowe, zarys powstawał na próbach z zespołem, natomiast opracowania w domu i w studiu nagrań u Mariusza Piętki. Na tym albumie przewidziałam więcej brzmień i motywów klawiszowych, ale w studio okazało się, że z niektórych pomysłów lepiej zrezygnować. Dlatego też „Oczy Martwych Miast” brzmią „kawaleryjsko”. Duży wpływ na taki obraz płyty ma to, że Grzegorz śpiewa w ojczystym języku.

A ile trwała sama sesja nagraniowa? Jesteście znani z tego, że są to niezwykle szybkie strzały!

W ciągu 4 dni materiał był nagrany. Perkusista Jeremiasz, już w pierwszym dniu nagrał bębny, po nim Tomek basy, a dalej cała reszta. Dodam, że od pierwszej płyty ”Czarna Róża” obraliśmy takie tempo nagrywania. Rejestracja „Czarnej Róży” zajęła nam zaledwie tydzień!

Który utwór z nowej płyty darzysz największą sympatią?

Zdecydowanie tytułowy ”Oczy Martwych Miast”, ”W Dolinie Światła i „Poza Czasem”. ”W Dolinie Światła" ,to kompozycja w moim klimacie i to chyba słychać, zważywszy na introdukcje i partie klawiszowe, które są nieco bardziej wyeksponowane, niż w poprzednich utworach.

Gracie swoje utwory w różnych aranżacjach: akustycznie, elektrycznie, symfonicznie - jaki rodzaj przekazu Waszej muzyki jest Ci najbliższy?

Ja nie przepadam za akustycznym graniem naszego materiału. Najbliższa memu sercu, z tego co wymieniasz, jest symfoniczność.

W zespole panuje demokracja, czy raczej Ty i Grzegorz podejmujecie najważniejsze decyzje?

Tak było podczas pracy nad większością naszych albumów. Z biegiem czasu trochę się pozmieniało. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, komponować. Wiadomo, że główny kompozytor ma dużo do powiedzenia, ale ostatecznie nad całością czuwa Grzegorz. Demokracja nie zawsze jest dobra.

Jesteś jedyną kobietą w zespole, jesteś jakoś specjalne traktowana? Czy koledzy raczej traktują Cię tak samo jak resztę?

Dobre pytanie! Zastanawiam się, czy odpowiedź ma być szczera, czy dyplomatyczna… Odpowiem, że z tym różnie bywa. Ujmę to w ten sposób: nie spodziewałam się, że otrzymam 30 róż z okazji mojej 30-letniej działalności artystycznej…

Czy ten okres pandemii mocno pokrzyżował Wam plany koncertowe promujące płytę?

Niestety tak. Nikogo w rządzie nie obchodzą losy artystów. Wprowadzono restrykcje, obostrzenia, które uderzyły w świat muzyczny, jak też dotknęły ludzi związanych z organizacją imprez, czyli techników, oświetleniowców, filmowców. Koncerty zostały odwołane, a niektóre mogą się nie odbyć, chociażby z powodu zamknięcia klubów. Jeśli mamy jakiś koncert w planie, to do ostatniej chwili nie ma pewności czy wypali.

Istniejecie ponad 30 lat na scenie, jak przez ten czas zmienił się rynek muzyczny?

W latach 90-tych mieliśmy szczęście do grania dużych spędowych koncertów. Wtedy było miejsce na scenie, na każdy rodzaj muzyki. To znaczy na jednym koncercie występowały zespoły z różnych gatunków muzycznych. Jeśli chodzi o początkujących muzyków, to jest sporo młodych ludzi, którzy dobrze grają i chcą się wybić. Tylko czy mają w tej chwili taką szansę? W nowej rzeczywistości wytrwają najsilniejsi.

Jakie są najbliższe plany, rozumiem, że dalej będziecie promować swój album, mimo, że minęło już trochę czasu od jego wydania?

W planach jest oczywiście promowanie ”Oczu Martwych Miast”. Jednak trudno mówić o pewności, co do ich realizacji z wiadomych powodów. Wraz z nowym perkusistą Piotrem Szpalikiem zaczęliśmy prace nad kolejnym materiałem, z którym może w przyszłym roku CETI wejdzie do studia.

A jakie jest Twoje muzyczne marzenie?

Mam pewien pomysł, ale na razie niech pozostanie w tajemnicy.

Czego, oprócz zdrowia, możemy Ci życzyć na koniec tego, niezbyt dobrego roku 2020?

Powrotu do normalności i wolności dla nas wszystkich. Wytrwałości, ale także zdrowia. Zacytuję tu słowa Ks. J. Twardowskiego: ”Zdrowie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym”.

Czego z całego serca życzymy. Dziękujemy za rozmowę.

Dziękuję również.

korekta: Mateusz M. Godoń

Komentarze: