Wojtek Mazolewski: "Muzyką staramy się powrócić do tego, co każdemu z nas jest potrzebne"

Wojtek Mazolewski: "Muzyką staramy się powrócić do tego, co każdemu z nas jest potrzebne"

Wojtek Mazolewski   człowiek, którego muzyka stanowi jeden z najlepszych polskich produktów eksportowych, jazzman, grający na całym świecie ze składami Pink Freud i Wojtek Mazolewski Quintet, zaprosił do współpracy Anglika, który w latach 70-tych wybrał Polskę na swój dom, Johna Portera. Efektem tego, wydawać by się mogło, muzycznie odległego mariażu jest wydawnictwo "Philosophia". Zapraszamy do naszego wywiadu z Wojtkiem Mazolewskim i Johnem Porterem.

Z muzykami rozmawiał Sebastian Griszek.

Jesteśmy świeżo po premierze waszej wspólnej płyty„Philosophia”. Jak nastroje?

John Porter: Jesteśmy w znakomitej formie, jak i nastrojach po wydaniu płyty, ponieważ uważamy ją za bardzo udaną. Chociaż sytuacja krajowa trochę nam te nastroje psuje (śmiech). Bardzo cieszymy się, że mamy bardzo pozytywne wibracje i energię wokół naszej płyty. To jest bardzo pocieszające.

Pierwszym singlem promującym wydawnictwo był kawałek zatytułowany "Don't Ask Me Questions". Skąd ten wybór? Czy to jest właśnie ta piosenka, która waszym zdaniem reprezentuje cały album?

Wojtek Mazolewski: Myślę, że płytę należy wysłuchać w całości, żeby się w pełni zanurzyć w tym, co chcieliśmy powiedzieć. Ten utwór w zaledwie trzy minuty najbardziej autentycznie prezentuje wszystkie te elementy, jakie są na tej płycie. Czyli ogień, energię, ale też lirykę i romantyzm. Ukazuje też dynamikę płyty, zmiany tempa. Oczywiście, że są na płycie utwory jeszcze bardziej dynamiczne i też te spokojniejsze, ale żaden z nich nie powiedziałby tak wiele, jak ten. Nie chodziło o to, żeby był to najlepszy utwór na płycie, ale o to, żeby miał jak najwięcej elementów, które kryją się na niej.

John: Kawałek ten ma w sobie taką łobuzerię. Coś, co mi się podoba. Taki sposób grania.

Wydawać by się mogło, że reprezentujecie dość odległe muzyczne światy. A skąd w ogóle pomysł na współpracę?

John: Trzeba zacząć od tego, że zostałem zaproszony przez Wojtka, żebyśmy coś razem zrobili na płytę "Chaos Pełen Idei".

Wojtek: Gdy zrobiliśmy to raz i poczuliśmy, jak jest dobrze...

John: Okazało się, że te nasze muzyczne światy wcale nie są takie odległe.

Wojtek: Taka była też idea płyty "Chaos Pełen Idei" aby zatrzeć wszelkie granice stylistyczne i pokoleniowe. Cieszyć sie graniem, skazując na to, co nas łączy, a nie dzieli.

Czyj to był pomysł, aby owocem waszej współpracy była płyta?

John: To był wspólny pomysł.

Wojtek: Po nagraniu płyty "Chaos Pełen Idei" ruszyliśmy w trasę koncertową i John grał z nami koncerty. To się wydarzyło z dnia na dzień. Z koncertu na koncert. Poczuliśmy, że to jest naprawdę dobre, że jest między nami chemia. Postanowiliśmy spotykać się w domu między koncertami, żeby sobie po prostu pomuzykować. Możliwe, że wtedy, na początku bez żadnego specjalnego celu, po to, aby zobaczyć, jak się w tym czujemy. Było świetnie, więc kontynuujemy.

Do kogo jest płyta adresowana?

John: Żadna płyta nie jest adresowana do konkretnego typu odbiorcy. Płytę nagrywa się, aby ją nagrać. Po prostu. Jest dużym błędem rozważanie, dla kogo płyta ma być adresowana. Wtedy powstaje coś, co jest sztuczne. Nie reprezentujemy rynku popowego. Nie musimy dbać o to, dla kogo jest ta muzyka. Jak człowiek tworzy coś, to tworzy to dla samego siebie. Później te piosenki trafiają do ludzi i dopiero wtedy mogą oni coś znaleźć tam dla siebie.

Wojtek: To jest płyta dla wszystkich. Nie adresujemy jej konkretnie do kogoś. Możesz słuchać jej bez względu na to, ile masz lat, czym się zajmujesz i bez względu na to, jaką muzykę lubisz.

Wojtek, zaczynałeś swoją przygodę z muzyką w punkowym zespole. Czy można powiedzieć, że wracasz teraz do swoich muzycznych początków?

Wojtek: Tak. I bardzo dobrze się z tym czuję.

Czyli nie miałeś problemu, aby odnaleźć się w tej stylistyce?

Wojtek: Ani trochę. Na tym się wychowałem. To jestem cały ja.

John, to jest twój kolejny projekt w duecie. Czy to jest trochę tak, że w duecie jest większa moc twórcza?

John: Nie. Po prostu tak się dzieje. Jestem muzykiem szukającym. Zawsze jestem otwarty na coś, czego do tej pory nie robiłem. To, co zrobiłem wcześniej z Anitą, było naturalne. Wtedy był taki okres fascynacji muzyką tzw. Americana. Później była płyta, którą nagrałem z Nergalem. Ona nie była już owocem żadnej fascynacji. Po prostu myślałem, że będzie bardziej bluesowa, ale tak niestety nie wyszło. Jeżeli chodzi o współpracę z Wojtkiem, to nie mogłem przepuścić takiej okazji. Jestem w taki wieku, że chcę robić wszytko, dopóki mogę. I to jest bardzo ważne w moim przypadku. Nie szukam duetów, ale im starszy jest człowiek, tym fajniej jest z kimś współpracować. Współpraca z Wojtkiem Mazolewskiem jest dla mnie wyjątkową podrożą muzyczną. Oczywiście, to nie oznacza, że nie będę robił solowych płyt.

Na swojej drodze spotykacie na pewno dużo różnych muzyków. Skąd wiecie, że właśnie z tym, a nie innym chcenie coś zrobić?

John: Spotkałem Wojtka wcześniej. Poczułem tę moc i energie. Jak bym mógł odmówić współpracy, gdy mnie do niej zaprosił?

Kto w waszym duecie jest szefem? Kto podejmuje decyzje?

Wojtek: Nikt nie musi rządzić w muzyce. Daliśmy tego przykład płytą "Chaos Pełen Idei". "Philosophia" jest już dobitnym dowodem na to, że muzyka nie ma żadnych granic. One nie są potrzebne. Czasami media tworzą takie granice i to nie jest korzystne. Media, czy w polityce chcą tworzyć w głowach ludzi granice. To jest niedobre. Muzyką staramy się powrócić do tego, co każdemu z nas jest potrzebne.

Muzyka nie zna granic...

Wojtek: Oczywiście. I warto się od niej dużo uczyć. Również w życiu, na co dzień.

John: Nie ma granic, nie ma wieku.

Przed wami trasa koncertowa. Jak przygotowania?

Wojtek: Na pewno będą pozytywne uczucia i wibracje. Staramy się to udowadniać każdym koncertem. Na koncertach dajemy z siebie wszystko. Szanujemy naszą publiczność, dlatego dbamy o siebie i staramy się zawsze wychodzić w jak najlepszej formie. Zespół jest wybitny. Towarzyszą na naprawdę wybitni muzycy. Tworzymy zespół razem z Piotrem „Rubensem” Rubikiem, który gra na gitarze oraz perkusistą Tomkiem „Harrym” Wadowskim. Serdecznie wszystkich zapraszamy. Bo tak naprawdę, to po to nagraliśmy płytę, aby zaprosić was na koncerty.

Ja przyjmuję zaproszenie. Na pewno się zjawię na koncercie i bardzo dziękuje za rozmowę.

Wojtek: Bardzo dziękujemy.


korekta: Mateusz M. Godoń

Komentarze: