BAiKA: "Nie stoimy w miejscu, wciąż poznajemy samych siebie i otaczający nas świat"

BAiKA: "Nie stoimy w miejscu, wciąż poznajemy samych siebie i otaczający nas świat"

Piotr Banach i Kafi to duet tworzący zespół BAiKA. Niedawno wydali swój debiutankci album "Byty zależne". O muzycznych inspiracjach, pasji i planach na najbliższy czas rozmawiał Przemek Kokot.

- Spotykamy się po niedawnej premierze Waszego debiutanckiego wydawnictwa. Wchodzimy z Wami w świat bajkowy: rocka, reggae i elektroniki. Przekazaliście słuchaczowi  wszystko co Wam w duszy na ten moment gra?
Banach: Mamy bardzo pojemne dusze, więc gra w nich całkiem sporo, nie sposób tego przekazać za pomocą dwunastu piosenek. Poza tym, nie stoimy w miejscu, wciąż poznajemy i samych siebie i otaczający nas świat, więc duszy przyrasta, a tym samym trudno ją wyrazić.
Kafi: Piotrek bardzo dobrze to ujął, podpisuję się pod tym.

-„Kaśka”  to piosenka o Tobie samej?
Kafi: Tak. Oczywiście oczami Piotrka, bo to on pisze dla nas teksty. Powstała około pół roku po naszym pierwszym spotkaniu. To niedługi czas żeby kogoś poznać, a co dopiero napisać krótki rys charakterologiczny. A temu spostrzegawczemu draniowi się to udało ;-)

- Czy nie boicie się, że ta płyta jest zbyt ambitna dla obecnego trendu, który panuje u słuchaczy? Nie macie obaw, że ta płyta gdzieś zniknie wśród empikowych półek?
Banach: Jasne, że mamy takie obawy, ale nie dlatego, że płyta jest zbyt nieprzyswajalna, bo myślę i wiele głosów to potwierdza, że jest dość "hitowa". Problem leży raczej w tym, że przy tak dużym nasyceniu rynku nasza propozycja może nie dotrzeć do słuchaczy, bo po prostu możemy mieć pecha. Sam jestem konsumentem muzyki, więc wiem, jak to działa. Jeśli każdego dnia podtykane mi są pod nos nowe propozycje, to albo gdy coś trafi w mój gust już przy tym zostaję i tego dnia nie szukam niczego więcej, albo po sprawdzeniu trzeciej nie wchodzącej mi  propozycji nie sięgam już po czwartą, bo uznaję, że nic ciekawego już się nie wydarzy. Możemy mieć pecha i okazać się tymi czwartymi w kolejce.
Kafi: Nie odczuwam żeby działo się tutaj coś "ambitnego". Mamy chwytliwe melodie, teksty, które się rozumie i pamięta, nie ujmuję nam, ale cóż w tym ambitnego? Pomysłowego - owszem :) Powiem więcej: jest dużo muzyki na rynku bardziej skomplikowanej niż nasza, mimo to jest na nią popyt. Tu włącza się mechanizm, o którym Piotr już wspomniał powyżej. Ja się boję o co innego. Płyta to jeszcze pół biedy jak zniknie w empiku, bo można, a nawet jest to bardziej popularne, kupić ją w formie cyfrowej. Przeraża mnie myśl, że przepadniemy w ogóle - i z płytą, i z muzyką, z całym projektem, ze wszystkim co nim wyrażamy.

- Jak się poznaliście?
Banach: Jak głoszą słowa jednej z naszych piosenek - noc, czerwiec, dokładnie sobota, a to, o czym piosenka nie wspomina to miejsce, czyli Złotoryja. Odbywał się tam festiwal kapel rockowych na który zostaliśmy zaproszeni z Indios Bravos w charakterze gwiazdy. Tam wypatrzyłem tą młodą damę, która śpiewała w legnickiej formacji StandBy, a ponieważ zrobiła na mnie wielkie wrażenie swoim śpiewaniem i zachowaniem na scenie, zaproponowałem jej współpracę.
Kafi: Właściwie poznawałam Piotrka dwa razy. Pierwszy raz jako człowieka spod sceny, obcego gościa, który pochwalił mój występ z ówczesnym zespołem. Ta znajomość twarz zachowała przez niecałe 10 minut. Potem kolega uświadomił mi, że facet, który mnie zagaduje, jest Piotrem Banachem, nie byle kim, a ważnym graczem w muzycznym świecie.

- Jak w ogołe powinno się wymawiać nazwę Waszego duetu? Baika, bajka, czy Ba i Ka?
Banach: W słowie pisanym trzymamy się formy nie odmienianej BAiKA, ponieważ to skrót od Banach i Kafi, ale gdy mówimy o nas komuś, to mówimy - bajka, w bajce, z bajką.
Kafi: Kiedy usłyszałam propozycję nazwy dla naszego duetu złapałam się (w myślach) za głowę. Co on wymyślił? Jesteśmy dorosłymi ludźmi, ja trochę młodsza, ale przecież nie dziecko, to po co ta bajka? Nie będziemy traktowani poważnie. Nawet wyjaśnienia że to gra słów, a właściwie sylab, niewiele zmieniły w mojej świadomości. Dzisiaj już się przyzwyczaiłam. Są nawet momenty, kiedy okazuje się, jak trafny był to zabieg, na przykład komentarze, że nasz występ był bajkowy, że koncert bajka itd.

- Piotr, jak powiedziała Kasia Nosowska, wciągnąłeś ją na scenę muzyczną i dzięki temu ten sukces Hey’a trwa do dziś, czy taki sam los czeka Kafi? 
Banach: Bardzo bym sobie i przede wszystkim jej tego życzył. Uważam, że w pełni na to zasługuje, nie tylko świetnie śpiewa, ale ma też bardzo wyraźną, nietuzinkową osobowość. Ma wszystkie atuty predysponujące ją do zostania zauważoną i zapamiętaną.

- Piotrek to Twoja dwudziesta płyta. Można rzecz jubileuszowa. Po przesłuchaniu całości ma się wrażenie, że to taki zbiór tego co robiłeś do tej pory, taki był Twój zamiar, czy to przypadek? 
Banach: Faktycznie jest to suma doświadczeń i fascynacji muzycznych przez które przechodziłem przez ostanie 35 lat. To ani zamiar, ani przypadek, tylko konsekwencja tego co robiłem i jak grałem, po tylu latach na scenie nie mogę być inny.

- Kasiu skąd pomysł na taką, a nie inną okładkę?
Kafi: Zależało mi na wyrażeniu tytułu obrazem. Przywiązuję dużą uwagę, do okładek płyt, na znanym portalu społecznościowym jest nawet polubiony przeze mnie profil "Okładki płyt jako pełnoprawna część sztuki". Nie umieściłabym tam swojej, ale jestem z niej bardzo zadowolona, bo udało się ująć sens, tego, czym mogą być byty zależne. Mniej spostrzegawczych informuję, że z tyłu okładki jest krzesło hybryda, połączone z dwóch zdobiących przód opakowania płyty, które ma tłumaczyć, że są przedmioty, ludzie, zjawiska, które wzajemnie się uzupełniając tworzą całość bardzo funkcjonalną i logiczną.

- Czy jesteście w 100% zadowoleni z waszej debiutanckiej płyty?
Banach: W 100% to chyba nigdy się nie jest, a nawet jeśli, to nie trwa to zbyt długo. Już następnego dnia po wysłaniu płyty do tłoczni pojawiają się wątpliwości, czy nie można tego było zrobić lepiej, czy po prostu inaczej.
Kafi: Chciałabym mieć zdolność chwilowego resetu świadomości. Wiem że takowej opcji nie ma, ale gdyby była, dopiero wtedy mogłabym powiedzieć, zaskoczona dźwiękami których przedtem nie słyszałam, ich konstrukcją i zestawieniami, czy mi się podoba czy nie :) Jestem zadowolona, bo wiem jak długo powstawała, ile miała prototypów, pamiętam niektóre poprzednie rozwiązania na piosenki i jestem bardzo zadowolona z tego w jakim kształcie została Państwu przedstawiona

- Pytanie do Kafi, jakie wrażenia po gościnnych występach na trasie Hey’a?
Kafi: Nawiązując do tej zdolności wyłączania tego co już sie wie, myślę, że mogłabym sobie zazdrościć ;-) to bardzo ważne wydarzenie w moim życiu, myślę, że do końca będzie figurowało w zestawieniu tych najlepszych momentów. Z różnych względów. Po pierwsze mogłam współuczestniczyć w występie zespołu legendy, jednego z najważniejszych w historii polskiego rocka i w moim pełnym zmagań z dorosłością nastoletnim życiu. Po drugie byłam tam z Piotrkiem, dzielić takie chwile z przyjacielem nie każdy może. Po trzecie śpiewałam z Kaśką, byłam wniebowzięta, chociaż tylko/aż śpiewałam jej chórki. A kiedy tuż pod koniec trasy przyszło mi w udziale zaśpiewać zwrotkę w najbardziej hardkorowym numerze, jakim dla mnie jest „Schizophrenic family poczułam” co to znaczy ryczeć do kilkutysięcznego tłumu i smagać tą energią jak batem na prawo, na lewo! Ekscytujące!

- Piotrek, czy zobaczymy jeszcze Indios Bravos na scenie?
Banach: Mamy taki plan, żeby w 2019 roku uczcić jakoś dwudziestolecie płyty "Part One". Może będzie to jeden duży koncert, może kilka mniejszych, czas pokaże, ale jest duża szansa, że za rok o tej porze będzie nas można posłuchać na żywo.

Komentarze: