Cyprian Łakomy (In  Twilight’s Embrace): "Nasz udział w festiwalu Metalmania ma dla mnie wymiar symboliczny"

Cyprian Łakomy (In Twilight’s Embrace): "Nasz udział w festiwalu Metalmania ma dla mnie wymiar symboliczny"

Tegoroczna edycja Metalmanii była świetną okazją do rozmowy z wieloma muzykami. Kilka takich rozmów zarejestrowaliśmy i podzielimy się z wami w najbliższym czasie. Na pierwszy ogień prezentujemy wywiad z Cyprianem Łakomym, wokalistą poznańskiej grupy In Twilight’s Embrace, przeprowadzony przed występem w Spodku 22 kwietnia 2017 roku.

Po raz pierwszy jesteś w Spodku jako wykonawca, więc muszę na początku naszej rozmowy zapytać, jak się czujesz tuż przed występem na największej imprezie metalowej w tym kraju?
Cyprian: Jest pewien stres wynikający z faktu, że gramy na imprezie, która na przestrzeni lat stała się marką, jeśli nie legendą polskiej sceny metalowej i rynku eventowego. Ten stres wynika również z tak prozaicznych rzeczy, jak chaos organizacyjny, ale on jest nieodłącznym elementem takiego typu imprez. Osobiście traktuję to, że tu dziś zagramy bardzo poważnie. Nasz udział w tym festiwalu ma dla mnie wymiar symboliczny. Wprawdzie  nigdy  przedtem nie uczestniczyłem w Metalmanii, ale jako fan metalu od bardzo wczesnej młodości śledziłem, kto grał na festiwalu i wiele kapel, które na przestrzeni lat się przez nią przewinęły są jednymi z moich ulubionych. Cieszę się, że mogę dziś mieć skromny wkład w tegoroczną edycję.

Co myślisz o takich festiwalach metalowych, są potrzebne? Ilość koncertów organizowanych wkoło jest olbrzymia, więc czy taka Metalmania ma szanse ponownie zaistnieć i pojechać, powiedzmy na wózku, tej tradycji sprzed lat?
Wydaje mi się, że tradycja jest cały czas istotnym elementem tej imprezy. Oczywiście można się spierać na temat trafności decyzji co do obsady festiwalu; o to, czy lepiej by było kogoś tam zaprosić, a kogoś nie. To jest autorski pomysł organizatorów i nie dyskutuję na ten temat.  Gdyby nam coś nie odpowiadało, po prostu byśmy nie zagrali. Na przestrzeni ostatnich 10 lat rynek koncertowy w Polsce bardzo się rozrósł, wyspecjalizował, a mimo to Metalmania jest jednym z nielicznych festiwali z muzyką metalową w tym kraju. Na pewno też tym najbardziej rozpoznawalnym. Wydaje mi się, że ta reaktywacja jest w pewnym sensie powrotem do stadium zero i dopiero po tej edycji organizatorzy będzie sobie mógł odpowiedzieć na pytanie czy ma to dalej sens w tym kształcie.

Często spotykamy się z tym ostatnio, że wykonawcy grający muzykę ekstremalną zapraszani są na imprezy, które nie są kojarzone z tego typu muzyką. Za przykład podam koncert Decapitated na Off Festival 2 lata temu. Czy to jest dobry pomysł? Jakbyś się czuł, gdybyś miał zagrać na takiej imprezie?
Czułbym się bardzo dobrze i bardzo wyróżniony, bo wspomniany Off to bardzo duża marka i świadomie budowana na przestrzeni lat renoma. Byłbym chyba głupi, gdybym rezygnował z grania w jednym line-upie ze Swans, My Bloody Valentine, Shellac czy PJ Harvey. 4 lata temu widziałem na tym festiwalu Furię, która wtedy przebijała się do masowej świadomości. Dziś są dużo bardziej popularni. Pamiętam, że grali na jednej z mniejszych scen, a mimo to namiot pod którym się znajdowała, wypchany był po brzegi. To był jeden z pierwszych sygnałów, że polski metal niekoniecznie musi funkcjonować wyłącznie w bardzo hermetycznym środowisku. Może być  atrakcyjny również dla odbiorcy, który zwróci uwagę na zupełnie inne aspekty niż ktoś żyjący tą muzyką na co dzień. Furia, Decapitated, a także Mgła, która grała na Offie przed rokiem to  na pewno potwierdzenie, że jest przynajmniej kilka polskich ekip, które oferują więcej niż metalowy standard.

Zaryzykuję stwierdzeniem, że są obecnie dwa gatunki muzyczne, w których młodzi ludzie świetnie się czują, chodzą na koncerty, słuchają, kupują płyty. To jest jazz i muzyka metalowa. Zgodzisz się z tym?
Nie wiem, jak jest z jazzem, bo mam z nim nikłą styczność, ale wydaje mi się, że podobny zasięg rażenia, co muzyka metalowa ma w Polsce rap. Sprzedaż płyt, koszulek, wszelkich gadżetów była zawsze w metalu ważna, bo to gatunek, w którym bardzo liczy się aspekt materialny. W przypadku ludzi młodych, wynika to m.in. z potrzeby definiowania się. Metal daje im w pakiecie wszystko, począwszy od ostrej muzyki, po estetykę i określony wizerunek, a niekiedy również poglądy na różne sprawy, z którymi można się zgadzać, bądź nie. Niektórym to zostaje, w formie zakonserwowanej, pierwotnej i nietkniętej, u innych z biegiem lat ta skorupa pęka. Ludzie zaczynają otwierać się na inne rzeczy, bo ta potrzeba definicji nie jest już tak silna jak wtedy, gdy ma się kilkanaście lat. Mam 30 lat i powód, dla którego wciąż słucham metalu i go gram jest ten sam, co wtedy gdy kupowałem pierwsze kasety Bathory, Death czy Mayhem. Metal, podobnie jak punk zawsze wyrażał sprzeciw wobec obowiązujących norm, standardów i zachowań, których od człowieka się wymaga. To na pewno manifestacja niezależności.

Wydaliście w 2015 roku świetną płytę „The Grim Muse” i 7 miesięcy później jeszcze lepszą EP „Trembling”. Skąd pomysł na wydanie w tak krótkim czasie dwóch różnych wydawnictw?
To jest materiał z jednej sesji, przy czym nie chciałem podchodzić do tego tak, że utwory z „Trembling” to jakiś odrzut z „The Grim Muse”. Od pierwszych dźwięków, kiedy te utwory powstawały czułem wyraźną różnicę kompozycyjną i dynamiczną w tych kawałkach. To spowodowało, że znalazły się na osobnych wydawnictwach. Wydaje mi się, że EPka jest jakimś suplementem do płyty wydanej przed nią, natomiast na tyle charakterystycznym, że nie można nazwać jej odrzutem.

Nie mogę nie zapytać oczywiście o zespół. In Twilight’s Embrace na co dzień i od święta. Jakie plany, forma, kondycja?
Bardzo się cieszymy, że gramy w tym roku więcej koncertów, niż zwykle. Latem mamy kilka festiwali, być może za kilka miesięcy będzie tych koncertów jeszcze więcej. Przygotowujemy nową płytę i mamy nadzieję, że ukaże się ona jeszcze w tym roku. Na pewno „The Grim Muse” było takim momentem przełomowym, pewnym katalizatorem. Przed jej wydaniem  istnieliśmy już 10 lat i żadna z dwóch płyt, które wydaliśmy w tym czasie nie cieszyła się takim zainteresowaniem jak ona. Byliśmy zaskoczeni, że sięgnęło po nią aż tylu ludzi i że potrafią się z nią identyfikować. To dla mnie jest bardzo ważne. Fajne jest też to, że pytają czy pracujemy nad nowym materiałem. To zawsze motywuje. Aktualnie jesteśmy w przededniu rejestracji nowych utworów. Album ukaże się wraz z pierwszym ochłodzeniem.

Dziękuję za rozmowę!

Komentarze: