WTF, Mikołaju Ziółkowski?
Opinia Wyspy.fm

WTF, Mikołaju Ziółkowski?

Panie i panowie, to już oficjalne – Mikołaj Ziółkowski i ludzie stojący za Open’er Festival nie mają poczucia humoru. Najmniejszego. Wielki szef agencji koncertowej Alter Art ostatnimi paroma ruchami sprawił, że straciłem do niego resztki jakiejkolwiek sympatii. I zapewne nie tylko ja. Ale po kolei.

Wszystko zaczęło się od facebookowego fanpage’a Scumbag Ziółkowski. Strona, działająca od 2012 roku, była niczym innym jak tylko parodią fanpage’a Open’era. W postach admini, jak i użytkownicy, w kulturalnych zwrotach wyśmiewali kolejnych ogłoszonych artystów festiwalu, zapowiedzi ogłoszeń, śmiejąc się z szumnych zapowiedzi spełzających na niczym i powtarzających się zespołach. Była to zwykła parodia, porównywalna do niezwykle popularnej Ch*jowej Pani Domu. Swoje podobnie brzmiące humorystyczne fanpage mają fani Orange Warsaw Festival (Scumbag Metz) czy katowickiego OFF Festivalu (Scumbag Rojek). Co najważniejsze – admini fanpage’a przyznają, że ich celem nigdy nie było i nie będzie obrażanie Mikołaja Ziółkowskiego. Miało być śmiesznie – i było.

Z dniem 11 marca padł bastion wolności słowa. Fanpage Scumbag Ziółkowski został zablokowany na terenie Polski. Było to pierwsze zagranie udowadniające, iż – ktokolwiek stał za tym zgłoszeniem – nie miał poczucia humoru. Jednakże, nie musiał być nikt z agencji Alter Art. Mógł to być po prostu fan Open’era bez poczucia humoru. Ale niesmak wywołany.

Powstała kontynuacja poprzedniego fanpage’a, tym razem zatytułowana Je suis Scumbag. Admini opowiedzieli wprost co się stało, poprosili o wsparcie licznej społeczności fanów Scumbag Ziółkowski. Na czwartkowe ogłoszenia nowych artystów festiwalu zapowiedzieli dodatkową akcję, mającą na celu nagłośnienie zablokowania wolności słowa.

W trakcie ogłaszania kolejnych nazw zespołów użytkownicy mieli zostawiać komentarze z hashtagiem #jesiusscumbag. Tylko tyle. Nic obraźliwego, żadnych ataków. Jeden hashtag i tyle. Większość sympatyków Je suis Scumbag rozpoczęła komentowanie od razu, wraz z ogłoszeniem pierwszego zespołu.

Jaka była reakcja adminów Open’er Festival? Nie dość, że komentarze z hashtagiem były szybko usuwane, to użytkownicy wpisujący go zostali natychmiastowo zbanowani. Po napisaniu jednego tylko komentarza z samym hashtagiem, czego doświadczyłem sam. I nie byłem jedyny. Teraz nie ma praktycznie wątpliwości za czyją sprawą fanpage Scumbag Ziółkowski zniknął z Facebooka.

Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Zauważyliście może, że pod jakimkolwiek ogłoszeniem nowego artysty komentarze negatywne są w ilościach śladowych lub w ogóle ich brak? Czyżby tegoroczny line-up Open’era był aż tak zachwycający dla wszystkich? Jednak słowa w internecie potwierdzają zupełnie co innego – z fanpage’a Open’era kasowane są również niepochlebne wypowiedzi. Jeśli jednego dnia znika ich kilkanaście, to zdecydowanie nie jest to nic w rodzaju „błędu facebooka” (któremu zdarzają się takie wpadki systemowe).

Umiejętność dystansu do samego siebie jest ciężką sztuką, to prawda. Nie każdy ją posiada, nie każdy potrafi śmiać się z samego siebie. Jednak, jeśli jest się twarzą jednego z najpotężniejszych przedsięwzięć muzycznych w Polsce (swoją drogą, żeby tylko tego jednego), to jednak należy wiedzieć że ludziom trzeba pozwolić mówić co im się nie podoba, pozwolić im na krytykę do której mają niezbywalne prawo. Dopuszczanie do siebie wyłącznie pochwał i kasowanie zwykłego „nie podoba mi się” jest taktyką godną przedszkolaka.

I o to tak naprawdę się wszystko rozchodzi. O zwykłą wolność słowa. Wolność, która dla organizatorów Open’er Festival jest najwidoczniej zjawiskiem obcym i akceptowalnym wyłącznie w kontekście pochwał.

Drogi Alter Arcie. Drogi Mikołaju.
Jeśli nie macie dystansu do siebie i poczucia humoru, nie lubicie czytać krytyki na swój temat – to ja wam już serdecznie dziękuję. Polska nie stoi tylko waszymi festiwalami.

Komentarze: