Ewelina Lisowska rzuca rocka - skok na kasę czy brak asertywności?
Opinia Wyspy.fm

Ewelina Lisowska rzuca rocka - skok na kasę czy brak asertywności?

Ewelina Lisowska to jeden z niewielu cudów, które dał nam polski X-Factor. Młoda wokalistka spod Wrocławia, od czasu zajęcia czwartego miejsca w programie, intensywnie pracuje nad swoją pozycją w muzycznym biznesie. Nieważne czy ją się lubi czy nie - wychodzi jej to rewelacyjnie, patrząc na częstotliwość grania jej utworów w radiostacjach i liczbach wyświetleń na YouTube. Ewelina jednak najpierw dała się poznać jako wokalistka zespołu post-hardcore'owego, potem - mimo deklaracji o uwielbieniu ostrych brzmień - zaczęła bez skrępowania nagrywać radiowy pop.

Jeszcze w zeszłym roku wokalistka żaliła się, że musi nagrywać i wypuszczać w świat piosenki inne niż by naprawdę chciała. Że Polacy nie będą chcieli słuchać jej w wydaniu mocno rockowym, i dlatego skręca w pop. Że w innej opcji nie miałaby tak wielkiego sukcesu jak teraz. Krótko mówiąc - to nie jej wina że debiutancki "AERO-PLAN" (wydany wiosną zeszłego roku) nie był zadowalający, nie udowadniał talentu młodej gwiazdy, że był bardziej sumą kompromisów z ówczesną wytwórnią (pierwszą anglojęzyczną EP-kę solidarnie przemilczmy).

Mimo wszystko, wokalistka na debiutanckim krążku przemyciła sporo rockowego czadu - takiego w stylu Paramore czy młodszej Avril Lavigne. Zachowała się część jej dawnej, rockowej natury. Na swoich koncertach również z całym swoim zespołem dawała ognia. Widziałem wokalistkę z całym składem na żywo nie raz i byłem zaskoczony, ile gitarowej mocy może mieć nawet taki radiowy hicik jak "W stronę słońca".

Na październik tego roku gwiazda zapowiada swój drugi studyjny krążek - zaledwie półtora roku po debiucie. Co ciekawe, mamy tym razem mocną zmianę frontu - Ewelina deklaruje bowiem w wywiadach że "ma mocno ochotę zrobić coś bardzo innego". Obecnie wypuszczone dwa single - "We Mgle" i "Na Obcy Ląd" zwiastują płytę zdecydowanie popową, a oficjalny fanclub podaje, że możemy spodziewać się wszystkiego oprócz rocka. Ewelino, skąd taka nagła zmiana?

Wokalistka na zarzuty o brak uporu przy zawartości muzycznej pierwszej płyty, odpowiadała najczęściej że "musiała iść na kompromis, że ktoś jej czegoś nie pozwolił". I dodawała wprost, że zależało jej przy tym na dobrym odbiorze słuchaczy i wielkiej sławie. Innymi słowy - chciała mieć ciastko i zjeść ciastko. Teraz, kiedy drugi album zostanie wydany w nowej dla niej wytwórni, mamy zupełną zmianę zdania - brzmienia popowe nagle są OK, gitary już są naprawdę niepotrzebne. O co tu chodzi?

Oczywiście, można mieć szerokie horyzonty muzyczne. Nie rozkazuję Ewelinie trzymanie się kurczowo jednej muzycznej łatki, bo takie zachowanie nawet nie przystoi jakiemukolwiek artyście. Ale takie nagłe zmiany deklarowanych horyzontów i brzmienia nie są ani trochę wiarygodne. Zdecydowanie zalatuje tu brakiem asertywności ze strony młodej gwiazdy, która raczej ma dosyć walczenia o swoje i daje się łatwo podporządkować. Laureaci talent-show nie mają łatwo, to wiemy wszyscy - jeden Zalef i jedna Brodka wiosny nie czynią. Jednak nikt nikogo w tym przemyśle nie zmusza do bycia wielką gwiazdą. Jeśli chcesz nagrywać swoje rzeczy, które nie kojarzą się z mainstreamem, wolisz alternatywę, nie chcesz zniszczyć swoich ideałów - rób to. Jasne, będzie ci ciężko się przebić od razu. Ale sumienie będziesz miał czyste.

Ewelino - naprawdę chcesz być bliżej Britney Spears niż Brodki? Wybacz, nie wierzę. Albo raczej nie chcę w to wierzyć.

Komentarze: