Gurrumul na jedynym koncercie w Polsce

Gurrumul na jedynym koncercie w Polsce

Youssou N’Dour, Ayo, Cesaria Evora, Enya i wielu, wielu innych artystów łączy jedno: dzięki odwołaniu się do swoich korzeni i inspiracji muzyką swego kraju czy plemienia zdobyli światowy rozgłos. Teraz do tego grona dołącza wyjątkowy mężczyzna - Geoffrey Gurrumul Yunupingu.

Gurrumul (wymawia się tak jak napisane), bo swoim drugim imieniem najczęściej się posługuje,  jest Aborygenem, pochodzi z klanu Gumatj. Jego twórczość jest ściśle związana z historią i tradycyjnymi opowieściami klanu. Tworzy w swoim rodzimym języku Yolngu. To pierwszy rdzenny mieszkaniec Australii, któremu udało się zrobić międzynarodową karierę. Gurrumul śpiewa o miłości, o tęsknocie i o ciężkim losie Aborygenów, a jego niezwykły głos zapada w pamięć każdemu, kto tylko go usłyszy. Jego wielkimi fanami są Bjork i Elton John, a Sting zaprosił go do wspólnego wykonania „Every Breath You Take”.

Niewidomy od urodzenia, ciężko chory artysta niezwykle rzadko opuszcza Australię. Jednak jesienią tego roku postanowił wyruszyć w trasę koncertową, podczas której zawita również do Polski. Zagra 4 października 2011 roku w Sali Kongresowej w Warszawie. Bilety w cenie od 130 do 250 PLN dostępne są na stronie www.eventim.pl. Na koncertach można będzie usłyszeć utwory z jego debiutanckiej płyty „Gurrumul”, w tym największe przeboje: “Wiyathul” i „Wukun” oraz zupełnie nowe kompozycje, zapowiadające kolejny album artysty.

Jeśli jest ktoś kto śpiewa w języku niezrozumiałym dla większości ludzi na całym świecie, mimo wszystko zasługuje na to, by zostać międzynarodową gwiazdą, to z całą pewnością jest to Gurrumul  (Geoffrey Gurrumul Yunupingu). Choć śpiewa w dialekcie Yolngu aborygeńskiego plemienia Gumatj, jego pieśni nie wymagają tłumaczeń. Ich ładunek emocjonalny otwiera serca i umysły. Język, w którym wykonuje swoje utwory jest jednym z najstarszych zachowanych na całym świecie. A gdybyśmy chcieli do jego muzyki przyłożyć miarkę nowoczesnego świata, utknęła by ona gdzieś między takimi określeniami jak gospel, soul czy folk.
Gurrumul urodził się w 1970 roku na wyspie Elcho u północnych wybrzeży Australii. Zaczął śpiewać w wieku 3 lat, pierwszą gitarę kupił mu ojciec, kiedy Gurrumul miał siedem lub osiem lat, dziś dokładnie już tego nie pamięta. Artysta jest leworęczny, więc należało w gitarze poprzekładać struny. Kiedy tworzy nie zapisuje swoich słów i nut na papierze. Wszystko ma w swoim sercu, bo prosto z serca pochodzą jego opowieści. Gurrumul urodził się niewidomy, nie mówi o sobie, wyraża się wyłącznie przez muzykę. Do dziś samodzielnie nie udzielił żadnego wywiadu. Swoją historię opowiedział w jedynym z niewielu nagrań śpiewanym na płycie częściowo po angielsku „Gurrumul History (I was born Blind)”. Nigdy nie nauczył się alfabetu Braille’a, nie używa białej laski, nie towarzyszy mu też pies przewodnik.
W swoim kraju artysta zdobył wiele nagród, w tym nagrody australijskiego przemysłu fonograficznego ARIA w kategoriach „Najlepszy album muzyki świata” i „Najlepsza płyta niezależna”. Jego przewodnikiem po świecie mediów jest przyjaciel i producent płyty Michael Hohnen, który pytany o czym są piosenki Gurrumula, odpowiada że jest w nich tyle emocji i obrazów, że czyni to je właściwie niemożliwymi do przetłumaczenia wprost. To właśnie Hohnen sprawił, że Gurrumul nie śpiewa utworów nawiązujących do reggae i ska, co robi większość starających się zdobyć popularność poza własnym środowiskiem Aborygenów, a skierował jego zainteresowania w stronę muzyki gospel i akustycznego folku. Wielu wykonawców aborygeńskich występuje w kolorowych strojach i maluje swoje twarze. Gurrumul pojawia się na scenie w czarnych jeansach i skórzanej marynarce.

Niezwykle ważne jest to, że popularność Gurrumula w rodzimej Australii uświadomiła wielu jej obywatelom sytuację rdzennych mieszkańców tamtych ziem, wpłynęła na wzrost świadomości Australijczyków. Wielu z nich nie wiedziało lub nie dopuszczało do siebie myśli, że prawa Aborygenów zostały zrównane z prawami ludności nazwijmy to „napływowej” dopiero w 1984 roku, kiedy to otrzymali oni pełnię praw wyborczych. Dopiero w lutym 2008 roku premier Australii wygłosił przemówienie, w którym przeprosił Aborygenów za prześladowania, dyskryminację i politykę przymusowej asymilacji.
Wydany w 2008 roku w Australii pierwszy solowy album artysty błyskawicznie zaczął docierać do najodleglejszych zakątków świata wszędzie spotykając się z gorącym przyjęciem i entuzjastycznymi recenzjami w najbardziej opiniotwórczych gazetach takich choćby jak „Harald Tribune” czy „Guardian”. W rodzimej Australii płyta osiągnęła status podwójnej platyny. Sam artysta nie jest jednak zainteresowany liczbami, nie interesują go nakłady płyt, ani kolejność na listach przebojów. Dla niego najważniejszy jest bezpośredni kontakt z publicznością przychodzącą na jego koncerty. Pytany co jest dla niego najważniejsze w życiu, odpowiada, że muzyka. Jego piosenki opowiadają o ludziach z jego środowiska i ich kulturze. Tworzą swoisty most między środowiskiem Aborygenów, a resztą świata.
Gurrumul odwiedził wiele miejsc na świecie koncertując i promując swoją muzykę i kulturę swoich przodków. Śpiewa w jednej z piosenek, że był w Los Angeles, Nowym Jorku i Londynie. Zawsze jednak czuł się członkiem swojej społeczności i nawet będąc z dala od domu, utrzymywał stały kontakt telefoniczny z rodziną, a zarobionymi pieniędzmi dzielił się z najbliższymi. Ostatnio nękany nieuleczalną chorobą zaszył się w swojej rodzinnej wiosce odmawiając poddania się nowoczesnej terapii. Wierzy, że wracając do swojego naturalnego środowiska osiągnie z nim pełną harmonię i wróci do zdrowia. Kiedy jest się dzieckiem tęczy, nie można wątpić w naturę.

Komentarze: