“Muzyka to lustrzane odbicie życia” - pierwsze ogłoszenie Audioriver

“Muzyka to lustrzane odbicie życia” - pierwsze ogłoszenie Audioriver

Największy polski festiwal muzyki elektronicznej przygotował pierwsze ogłoszenie na 2018 rok – warto było na nie zaczekać do stycznia! Bonobo (live), Ben Klock, Honey Dijon, Helena Hauff, T A K A (live), Fred V & Grafix (live) i MacBeat - to ich usłyszymy 27-29 lipca na płockiej plaży.

Klasyka festiwalowego gatunku

Audioriver to festiwal z historią, obecny na mapie europejskich muzycznych wydarzeń od wielu lat. Charakteryzuje się nie tylko różnorodnym programem muzycznym, ale również wyjątkowym klimatem i niezwykłą lokalizacją. Piątek i sobota to nocne sety DJ-skie, live act’y oraz koncerty na nadwiślańskiej plaży oraz otwarta dla wszystkich część dzienna, goszcząca na zabytkowym Rynku Starego Miasta w Płocku. W niedzielę, już bez piasku, ale za to w promieniach słońca można bawić się lub odpoczywać w wyjątkowej lokalizacji i scenografii, która co roku ujawnia coraz ciekawsze oblicze. Audioriver co roku prezentuje widowni najsłynniejszych na świecie artystów związanych z muzyką elektroniczną, a także wykonawców ocierających się alternatywę, pop, rock, hip-hop, a nawet jazz.

Miejsce, w którym odbywa się festiwal nie jest przypadkowe – festiwal korzysta z płockiej gościnności od  2006 roku i wcale nie zamierza zmieniać lokalizacji – wręcz przeciwnie:

“Audioriver w Płocku to już 12 edycji, co daje 672 godziny festiwalu, podczas których odbyło się 827 występów – 433 polskich i 394 zagranicznych artystów. Te statystyki nie oddają jednak tego, czym dla wielu jest spędzenie nad rzeką trzech lipcowych dni i nocy. Współpraca z Płockiem jest dla nas niezwykle cenna. To malownicze, położone na nadwiślańskiej skarpie miasto z urzekającą urodą starówką,  zabytkami i kąpieliskiem właściwie w centrum, otoczone lasami i jeziorami, jest idealnym miejscem na weekend, pełnym uroku i atrakcji. Gościnność mieszkańców i włodarzy Płocka pozwala nam co roku zapraszać artystów i uczestników z całego świata do miejsca, w którym niepowtarzalny urok i atmosfera uzdrowiska nad rzeką doskonale współgrają z festiwalowymi brzmieniami” - mówi Piotr Orlicz-Rabiega, organizator Audioriver.

Dobrą atmosferę festiwali muzycznych buduje przede wszystkim publiczność, a tej w ostatni weekend lipca w Płocku zdecydowanie nie brakuje. Wszyscy, którzy byli na Audioriver chociaż raz mają z nim wiele wspomnień i skojarzeń. Wśród charakterystycznych znalazłyby się na pewno: rozterki i dylematy pod którą scenę iść, wspólnie przetańczone noce z przyjaciółmi, taniec na płockim rynku, nadwiślański świt czy piasek na plaży zamiast parkietu - można by właściwie rzec, że Audioriver to klasyka gatunku. A gdyby tak oprócz muzyki pojawiły się inne punkty programu?

“Chcielibyśmy, żeby integralną częścią Audioriver od tego roku stał się program kulturalnych wydarzeń zorganizowanych we współpracy z lokalnymi instytucjami - bezpłatnych i dostępnych dla każdego. Mamy nadzieję w ten sposób wyrazić wdzięczność mieszkańcom Płocka za bycie gospodarzami naszego festiwalu, a także zachęcić fe-stiwalowiczów do zanurzenia się w mieście, poznania jego zakamarków i poszerzenia swojego doświadczenia Audioriver o inne emocje. 2018 rok przynosi trochę zmian - współpraca z kreatywnym zespołem z Pracowni Szumu, nowa identyfikacja wizualna stworzona przez utalentowanych grafików z Hopa Studio, strona internetowa, którą już wkrótce odpalimy dzięki współpracy z doświadczonym Owls Department, twórcza współpraca z artystami z różnych dziedzin - np. wyjątkową Barrakuz, a przede wszystkim nowe myślenie o tym, co możemy zaproponować naszej widowni, która zaufa nam i przyjedzie latem do Płocka… Dużo dobra, tyle mogę na razie powiedzieć!” - dodaje Marta Berto, odpowiedzialna za komunikację Audioriver.

Jak widać festiwal czeka sporo nowości, ale nie zmienia się jedno – lineup Audioriver tworzony jest nadal przez ten sam zespół, dlatego wciąż będzie sprawiał, że z Płocka z dużym prawdopodobieństwem wrócicie niewyspani, ale za to bardzo szczęśliwi!

Oby do lipca, czyli pierwsze ogłoszenie

Gdy tylko skończy się festiwal, powoli zaczynają się pojawiać setki komentarzy, wiadomości i pytań o lineup kolejnej edycji. Pod koniec roku jest ich coraz więcej, a lista marzeń i życzeń tylko się powiększa. Wyjeżdżając z Płocka już myślimy o powrocie, letnich muzycznych wieczorach i o tym jak w ogóle przetrwamy zimę… Przetrwamy! Organizatorzy Audioriver znów o to zadbali. Ujawnili właśnie po jednym artyście zagranicznym z każdej sceny części nocnej festiwalu. Nie zapomnieli również o wykonawcach reprezentujących polską elektronikę - właśnie poznaliśmy dwoje z nich. Tak zatem przedstawia się pierwsze ogłoszenie:

Audioriver będzie jedynym miejscem w Polsce gdzie w 2018 roku będzie można usłyszeć i zobaczyć koncert Bonobo  Simon Green łączy świat klasycznej elektroniki z ciepłymi brzmieniami jazzu, soulu i popu. Już po wydaniu swojego pierwszego krążka w 2000 roku, Brytyjczyk został nazwany pionierem nurtu downtempo. Jego najnowsza płyta pt. ‘Migration’ została nominowana do tegorocznych nagród Grammy. Na zmianę radosna i melancholijna, szalona i refleksyjna, ale zawsze piękna i naładowana emocjami oraz wybitnym talentem twórczość Bonobo, idealnie oddaje skomplikowaną naturę człowieka… On sam o swojej pracy mówi, że “życie ma swoje upadki i wzloty, głośne i ciche momenty, chwile piękne i straszne. Muzyka jest jego lustrzanym odbiciem.”

Ben Klock to kapłan międzynarodowej sceny techno i jeden z najpopularniejszych DJ-ów i producentów na świecie. Od 2005 roku stały rezydent kultowego berlińskiego klubu Berghain, gdzie jego pulsacyjna, hipnotyczna muzyka porywa tłumy. Ci, którzy widzieli go w akcji, mówią o różnorodności i niezwykłej energii obecnej w jego muzyce. Sety Bena Klocka są intensywne, pełne ferworu, emocji i wrażliwości. Ben nie tylko gra - swoją muzyką tworzy też dookoła siebie wyjątkową przestrzeń, do której zaprasza słuchaczy. Może dlatego, że jako dziecko uczył się gry na fortepianie, a jego pierwszym wymarzoną pracą było zostanie pianistą jazzowym? Twierdzi, że jego głównym celem jest dodanie muzyce koloru - ciemnego, głębokiego i sexy.

Siła kobiet
Trzy kobiety i trzy unikalne osobowości: Honey Dijon, Helena Hauff i T A K A.

Honey Dijon to wychowana w stolicy house’u Chicago, żyjąca między Berlinem i Nowym Jorkiem DJ-ka i muza projektantów, która znalazła dla siebie unikalną niszę w muzyce elektronicznej. Jako dziecko kolekcjonowała nie tylko winyle, ale i albumy ze sztuką. Honey Dijon to wyrafinowane sety na pograniczu gatunków, radość i chaos na parkietach całego świata, aktywizm na rzecz praw osób transseksualnych i współpraca z największymi projektantami mody. Wraz z legendarnym Giorgio Moroderem tworzy muzykę do pokazów Louis Vuitton i przyjaźni się z Kimem Jonesem,  twórcą męskiej  linii  tej marki. Twierdzi, że “dzielą się kulturą” - Honey wręcza mu nieopublikowane mixy prawdziwej legendy house'u - Frankie Knucklesa, a Kim podarowuje jej obrazy Keitha Haringa. Antony Hegarty nazwał ją wzorem i inspiracją dla najmłodszego pokolenia.

Helena Hauff to DJ-ka i producentka z Hamburga, gdzie w klubie Golden Pudel organizowała wieczory klubowe o wdzięcznej nazwie Birds and Other Instruments. Mówią o niej, że nosi w środku burzę. W obsesyjny, nieprzewidywalny i eklektyczny sposób łączy ze sobą gatunki - dirty acid, chicago, electro czy post-punk. Po wydaniu kilku singli w 2015 roku opublikowała (wyłącznie na kasecie) swój pierwszy album pt. ‘A Tape’. Jej kariera potoczyła się szybko - kilka miesięcy później drugi album ‘Discreet Desires’  wydała już wytwórnia Ninja Tune. Helena zbiera stare analogowe maszyny - w swojej kolekcji ma m.in. Juno-60, Roland-303,  MPC, a także kilka innych klasyków - i tylko na nich produkuje swoją muzykę.

T A K A to artystka wyrażająca siebie za pomocą pełnych surowej energii oraz subtelnych melodii występów live. Proponowana przez nią muzyka czaruje, uwodzi i uzależnia. Jej ostatnie winylowe wydawnictwo w wytwórni LDNwht potwierdza, że należy do śmietanki nowej fali polskich twórców muzyki elektronicznej. W setach T A K A można odnaleźć praktycznie każdy odłam muzyki techno, począwszy od Detroit, przez fenomenalnego Umwelta oraz ciężkie i brudne brzmienie Blawana, kończąc na pełnym energii Dax J, z którym grała w Libanie.

Drum&bass
Jak co roku na Audioriver nie zabraknie też sceny drum&bass. Jako pierwszych organizatorzy zapowiadają Fred V & Grafix oraz MacBeat.

Fred V & Grafix to Brytyjczycy Fred Vahrman i Josh Jackson - duet producentów i DJ-ów reprezentujący cenioną Hospital Re-cords. Tanecznym sztormem podbili krainę drum&bass, zalewając ją swoimi melodyjnymi, euforycznymi falami. Ich znakiem rozpoznawczym jest unikalna instrumentacja - oboje uwielbiają grać - Fred na gitarze i  fortepianie, Josh na gitarze i perkusji.  Pytani o natchnienie mówią że czerpią z rocka, funku, soulu i jazzu. Właśnie wydali trzeci album, ‘Cinematic Party Music’, potwierdzając nim swój status różnorodnych, otwartych na eksperymentowanie z różnymi gatunkami twórców. Premiera płyty to również premiera ich nowego live show, wypełniającego scenę wieloma instrumentami i pokazującego ich wyjątkowe muzyczne zdolności. W takiej formule zobaczycie ich po raz pierwszy w Polsce właśnie na Audioriver.

MacBeat to drum&bassowy aktywista ze stolicy Dolnego Śląska i jeden z głównych animatorów tej sceny w naszym kraju - współtworzy najważniejsze imprezy d’n’b w Polsce i za granicą. Sety MacBeata to zawsze wielowątkowa historia opowiedziana przy pomocy coraz rzadziej używanych przez DJ-ów płyt winylowych. Można spodziewać się dużej dawki energii, głębokich dźwięków oraz selekcji, w której nowoczesne eksperymenty zazębią się z klasyką gatunku.

Komentarze: