Będzie lepiej. Mika Urbaniak szczerze o uzależnieniu, chorobie i miłościMika Urbaniak , Magdalena Adaszewska

Będzie lepiej. Mika Urbaniak szczerze o uzależnieniu, chorobie i miłości
Nasza recenzja

Nie od dziś wiemy wszyscy o tym, że najtrudniej jest opowiadać o sobie samym. O naszych słabościach, porażkach, smutkach..., ale też i walce o to, by je przezwyciężać. Na taką odwagę zdecydowała się Mika Urbaniak, oddając w nasze ręce wraz z Magdaleną Adaszewską niezwykle intymną książkę pt. „Będzie lepiej. Mika Urbaniak szczerze o uzależnieniu, chorobie i miłości”, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Znak.

To rozmowa dwóch wyjątkowych kobiet, które sobie zaufały, które zrozumiały wzajemne oczekiwania względem tej publikacji i które znalazły niezwykłą nić porozumienia. Z jednej strony główna bohaterka, Mika Urbaniak - znakomita wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów i malarka. Z drugiej Magdalena Adaszawska - ceniona dziennikarka, publicystka, autorka biografii. Rozpoczyna się rozmowa...

Zaskakującym jest to, że pierwsze pytanie nie dotyczy muzyki, dzieciństwa, czy też obecnej sytuacji Miki, ale alkoholu. To też znamionuje, że będzie to trudna, szczera, obdarta z jakiejkolwiek obłudy rozmowa o życiu Miki, które tylko chwilami znaczyło szczęście, zaś znacznie częściej ból, rozpacz, bezsilność. I tak też jest, gdy poznajemy dramat uzależnionej nastolatki, doświadczonego rozwodem rodziców dziecka, czy też młodej dziewczyny, która bardzo szybko musiała zmierzyć się z traumą samobójstwa bliskiej osoby.

Kolejne lata, to kolejne ucieczki w alkohol, narkotyki, chwile zapomnienia, które jak się później okazało, stanowiły walkę z podstępną chorobą afektywną dwubiegunową. Wówczas pojawia się jednak światełko w tunelu - terapia, diagnoza i długotrwały proces leczenia, w którym wielką rolę odgrywa muzyka. Muzyka, która przynosi wspaniały album, liczne nagrody i sławę..., ale która nie jest w stanie do końca pokonać wewnętrznych demonów, czyli choroby...

Jest jednak miłość do Victora, jest sens walki o siebie i jest czas kontaktu z malarstwem, nowymi muzycznymi projektami i wiarą w to, że będzie lepiej. To dzień z „tu i teraz”, który wydaje się stanowić początek nowej, innej, bardzo wiele obiecującej drogi Miki Urbaniak.

To nie jest typowa biografia, jak i nie jest to typowy wywiad rzeka. Określiłbym tę książkę raczej mianem rozmowy dwóch bliskich osób, która z jednej strony stanowi dla nas barwną historię o ciekawym człowieku, ale z drugiej strony i chyba przede wszystkim, stanowi ona potrzebne, swoiste katharsis Miki Urbaniak, która bez ogródek dzieli się z nami wszystkim tym, co złe, trudne, bolesne i co wybrzmieć musiało, by można było iść dalej, przed siebie. I czuje się to w każdym pytaniu i w każdej padającej na nie odpowiedzi.

Rodzina, muzyczna kariera, sława i ucieczka przed jej blaskiem, jak i wreszcie choroby - tak te związane z uzależnieniami, jak i te natury psychicznej. To przewodnie motywy niniejszej publikacji, które nieustannie się tu ze sobą przeplatają i które tworzą piękną, choć bolesną, całość. I najważniejsze wydaje się to, że wierzymy w każde słowo, w każdą myśl i w każdą z emocji, jaka staje się tutaj udziałem Miki i Magdaleny, a za chwilę i naszym.

Bo też prawdą jest to, że opowiadać o szczęściu i sukcesie jest łatwo, ale o smutku i porażkach, już znacznie trudniej. Mice Urbaniak udało się tego dokonać, za co naprawdę ją podziwiam.

Wspaniałym jest również to, że tak naprawdę poznajemy tu Mikę Urbaniak zupełnie na nowo - już nie tylko jako utalentowaną, być może wciąż niespełnioną należycie względem posiadanego talentu, ambitną artystkę..., ale również jako zwykłego człowieka, którego przerosła sława rodziców, oczekiwania środowiska, chęć bycia wybitną postacią. I jest to piękny, poruszający, podnoszący na duchu portret Miki, który z pewnością doda wiary i sił wielu innym młodym i nieco starszym ludziom, którzy gdzieś tam w wielu polskich miastach zmagają się z podobnymi problemami.

Jak już wspominałem, nie zabrakło tu również muzyki, czyli m.in. ukazanych okoliczności powstania debiutanckiego, solowego albumu „Closer”, wielu znakomitych piosenek, relacji z koncertów. Jednocześnie jest to także piękna opowieść o tym, czy jest dla Miki śpiewanie, tworzenie nowych kompozycji, wyrażanie siebie za pomocą dźwięków i słów. Wreszcie jest to również ciekawa rozmowa o dniu dzisiejszym, w którym Mice równie towarzyszy zawsze i nieustannie muzyka, która rysuje się naprawdę ciekawe w pięknych planach na najbliższą przyszłość.

Tej niezwykle intrygujące, jakże emocjonalnej i wielokrotnie zaskakującej rozmowy dopełniają piękne zdjęcia - pochodząc z prywatnej, rodzinnej kolekcji, jak i te ukazujące muzyczną i sceniczną karierę Miki Urbaniak. I naturalnie bardzo przyjemnie jest oglądać te fotografie, które w jeszcze większym stopniu czynią tę książkę nam bliższą, prawdziwszą, ważniejszą.

Na zakończenie pozwolę sobie na to oto stwierdzenie – jeśli chcecie poznać prawdziwą Mikę Urbaniak – znakomitą artystkę, jak i przede wszystkim wyjątkową, silną, wspaniałą kobietę, to bez najmniejszego wahania sięgnijcie po książkę „Będzie lepiej. Mika Urbaniak szczerze o uzależnieniu, chorobie i miłości”. Polecam.