RAHIM. Ludzie z tylnego siedzeniaSalbert/Corso

RAHIM. Ludzie z tylnego siedzenia
Nasza recenzja

RAHIM, czyli właściwie Sebastian Salbert, to bez wątpienia jedna z najważniejszych postaci polskiego hip hopu, której twórczość i życie tworzyło ten muzyczny gatunek w naszym kraju. I to właśnie osobie tego artysty została poświęcona niezwykle interesująca, biograficzna książka pt. "RAHIM. Ludzie z tylnego siedzenia", która ukazała się nakładem Wydawnictwa SQN. Zapraszam do poznania recenzji tej pozycji.

Jak wskazuje sam tytuł książki, stanowi ona opowieść tyleż o życiu i karierze Rahima, co i ludziach z jego otoczenia, bez udziału których nigdy nie osiągnąłby on tak wiele na muzycznej scenie. Sebastian Salbert wraz z Przemkiem Corso (współautorem tej pozycji) postawili tu na naturalność, szczerość i lekkość swobodnej narracji tytułowego bohatera - bez żadnych pytań, dociekań i drążenia bolesnych tematów. I to wydaje się być największą siłą tej książki, gdzie to Rahim opowiada o swoim życiu, muzyce, wielkich projektach i branży nazywanej szumnie muzycznym show biznesem, która nierzadko przypominała - a zapewne i wciąż przypomina, najprawdziwsze bagno, w taki sposób, w jaki sam chce. I można powiedzieć w tym względzie, że książka ta jest taką, jaką była i jest muzyka Rahima - bezkompromisową i szczerą do bólu.

Książka ta prowadzi nas chronologicznym układem przez życie i karierę Rahima, przedstawiając jego pierwsze kontakty z muzyką i hip hopem, okoliczności poznania Magika i Fokusa, założenie Paktofoniki, wielki sukces zespołu i jego tragiczny koniec. To również opowieść o powstaniu Pokahontaz, kolejnych solowych projektach Sebastiana, czy też wreszcie założeniu własnej Wytwórni fonograficznej  MaxFloRec. To także historia o jego prywatnym życiu, rodzinie, marzeniach i celach, które udało mu się zrealizować, jak i które są jeszcze wciąż przed nim. I wreszcie jest to książka o nas, naszej nieodległej przeszłości i przemianach, jakie zaszły w Polsce gdzieś obok bitu i słów hip hopowej muzyki...

Zrozumiałym jest to, że największe emocje budzi w nas relacja Rahima na temat Paktofoniki, sukcesu debiutanckiej płyty grupy i śmierci Magika, która pociągnęła za sobą koniec działalności formacji. O zespole, współpracy z kolegami i jego końcu Rahim mówi dużo, natomiast śmierci przyjaciela poświęca jedynie kilka zdań, dodając, że nie ma nic więcej do powiedzenia w tej kwestii. I przyznam szczerze, że szanuję i rozumiem tę jego decyzję, gdyż czasami milczenie mówi więcej, aniżeli dziesiątki zdań. Nie zabrakło tu również odniesienia do słynnego filmu "Jestem Bogiem", który w jakiejś mierze rozpalił na nowo blask Paktofoniki. I czasami są to przyjemne, ale nierzadko i trudne wspomnienia.

Opowieści Sebastiana Salberta towarzyszy pokaźna porcja fotografii, które powstały na przestrzeni wielu lat i które obrazują osobę bohatera tej książki, przebieg jego muzycznej kariery oraz osobiste, naprawdę udane życie. Co więcej, to również zdjęcia osób, które były i są mu bliskie, a o których to nie mógłby on nie wspomnieć w swojej książce. I z pewnością jest w tych obrazach coś naprawdę niezwykłego, klimatycznego, zbliżonego do swoistej wyprawy w czasie, którą mamy przyjemność odbyć za sprawą tej pozycji. W tym miejscu warto wspomnieć również o bardzo efektownym wydaniu książki przez SQN.

Tytuł ten stanowi sobą również fascynującą opowieść o polskim hip hopie i ludziach, którzy tworzyli i wciąż tworzą ten gatunek w naszym kraju. To interesujące spojrzenie na hip hop sprzed dwóch dekad, zachodzące przemiany tej muzyki, trudny do zrozumienia przemysł, czy też wreszcie fenomen odbioru przez polskich słuchaczy, który jakiś czas temu osiągnął prawdziwe apogeum. I dlatego jestem przekonany o tym, że każdy miłośnik polskiego rapu odnajdzie w tej książce wiele ciekawych treści, faktów, a być może także i sentymentalnych wspomnień.

"RAHIM. Ludzie z tylnego siedzenia" to biografia świetnego muzyka i ciekawego człowieka, która na szczęście jest bardziej kumpelską opowieścią, aniżeli literackim dziełem. To szczere, niekoloryzowane i skrupulatne wspomnienia Sebastiana Salberta, który ma do opowiedzenia dużo i w ciekawy sposób o swojej karierze, muzyce i obecnych w jego życiu osobach, którym zawdzięcza wiele, podobnie jak i oni jemu.

Dobrze czyta się tę książkę, a jeszcze lepiej przy niezbyt głośno puszczonych dźwiękach dobrego, polskiego hip hopu... Polecam!